Jordan Millet, młody, pełen pasji absolwent Roquebrune-sur-Mer, łączy humor z nauką w swoim komiksie o dinozaurach.

„Rysuję od dziecka. Na początku rysowałem małe potworki. Tata kupił mi telewizor w kształcie kostki i zatrzymywałem Lilo i Sticha, żeby je narysować. Moja pasja zaczęła się od tego momentu. W szkole zawsze brałem kartkę papieru, żeby rysować obok niej.”
Czas minął. W wieku 23 lat Jordan Millet mierzy się teraz z większymi bestiami: dinozaurami.
Po studiach w FANB i uzyskaniu licencjatu z ekonomii i nauk społecznych, pochodzący z Roquebrunois artysta oficjalnie poświęcił się rysowaniu. Właśnie uzyskał dyplom z ilustracji koncepcyjnej na ESMA w Montpellier. „To artyści oferujący swoje usługi w zakresie gier wideo, efektów specjalnych, filmów animowanych, ale także komiksów i powieści. Jesteśmy na samym początku łańcucha, w części kreatywnej” – wyjaśnia.
Wskazując, że w trzecim roku studenci proszeni są o przedstawienie konkretnego projektu, Jordan nie wahał się ani chwili: będzie to komiks. „Chcę opowiadać historie” – oznajmia.
W tym miejscu w grę wchodzą gady mezozoiczne. Jak ilustruje to streszczenie Jordana: „To historia Clovisa, pomysłowego i kompetentnego koguta. Po dokonaniu odkrycia zaczyna interesować się gatunkami z przeszłości. Konstruuje wehikuł czasu, pobiera próbki i pisze pracę, aby udowodnić, że ptaki pochodzą od dinozaurów”.
Młody ilustrator przyznaje: chciał komiksu, który byłby jednocześnie humorystyczny i edukacyjny. Dlatego wstawił strony bestiariusza między rozdziałami: wielkość każdego stworzenia, dieta… wszystko, co pozwala poznać poszczególne okazy od podszewki. „Kiedy byłem mały, książki o tej tematyce były albo zbyt dziecinne, albo zbyt skomplikowane. Nie było złotego środka”.
Różne etapy tworzenia komiksu? „Na początku robię dużo szkiców w dużym notesie. Kiedy mam już scenariusz, ilustruję zdanie po zdaniu ołówkiem. Kiedy komiks jest dobrze napisany, gdy jest już kadrowanie i kompozycja, dopracowujemy linię. Dla elegancji używam pióra i tuszu indyjskiego. Następnie skanujemy, a następnie kolorujemy. I na koniec układ” – podsumowuje Jordan.
Kształtował swój styl, inspirując się kreskówkami takimi jak Tintin , Kid Paddle czy Asterix , mangami takimi jak Berserk (Kentaro Miura) oraz grami wideo, co pozwalało mu dopracować swoje kompozycje.
Jego komiks jeszcze nie jest skończony, ale pochodzący z Roquebrunois artysta miał już okazję zapoznać się z jego opiniami podczas prezentacji przed jury. „Wśród nich była znana ilustratorka, Cati Baur. Musieliśmy zająć stanowisko, jak na festiwalu. Tworzyłem gadżety, ulotki, plakaty. Spędziłem bez liczenia, jak powiedziałby John Hammond w „Parku Jurajskim”” – śmieje się, dodając, że jeden z jurorów chciał, aby jego plakat trafił do pokoju jego syna…
Co dalej? „Zacząłem oferować go wydawnictwom. Jednocześnie kontynuuję jego produkcję” – mówi młody artysta. Potrafi tworzyć komiksy, projektować postacie , tworzyć koncepty środowiskowe i rysunki obserwacyjne. Używa również szerokiej gamy technik: markerów alkoholowych, ołówków, gwaszu, farb akwarelowych, akrylowych i tuszu.
Ian Malcolm powiedziałby Jordanowi, którego przyszłość wyznaczona jest pięknymi dziełami: „Życie zawsze znajdzie swoją drogę”.
Dowiedz się więcej Aby odkryć twórczość Roquebrunois: https://jordan-millet.fr Lub na Instagramie: jordan_mllet
Nice Matin