Miesiąc później tajemnica włamania do Jaguar Land Rover nadal pozostaje nierozwiązana

Fabryki sparaliżowane, międzynarodowa korporacja w kryzysie, 1,5 miliarda funtów (1,7 miliarda euro) pomocy doraźnej wypłaconej przez brytyjski rząd... A jednak miesiąc po cyberataku, ujawnionym 2 września, wymierzonym w Jaguar Land Rover (JLR), którego konsekwencje były rzadko spotykane w przypadku firmy tej wielkości, szczegóły techniczne wciąż pozostają niejasne. Jak hakerzy się włamali? Czy wdrożyli złośliwe oprogramowanie? Czy ukradli dane? Pytania pozostają bez odpowiedzi, pomimo siedmiu komunikatów prasowych grupy.
W sieci wciąż pojawiają się dziwne twierdzenia, które pozostawiają większość ekspertów bez słowa. Na początku września w serwisie komunikatorowym Telegram grupa o nazwie Scattered Lapsus$ Hunters opublikowała zrzuty ekranu rzekomo wewnętrznych systemów komputerowych JLR. Nie ma tu żądania okupu ani próby wymuszenia, a jedynie twierdzenia, którym towarzyszą niejasne groźby wobec brytyjskich władz.
„Często publikują bardzo wybiórcze zrzuty ekranu, którym towarzyszą górnolotne twierdzenia; naszym domyślnym podejściem jest sceptycyzm, dopóki nie otrzymamy potwierdzenia od ofiar lub nie zostaną opublikowane wszystkie dane” – powiedział rzecznik Centrum Cyberwywiadu KELA, firmy specjalizującej się w bezpieczeństwie komputerowym, w wywiadzie dla Le Monde . Do tej pory nikt inny publicznie nie przyznał się do ataku na JLR.
Pozostało Ci 73,51% artykułu do przeczytania. Reszta jest zarezerwowana dla subskrybentów.
Le Monde