Ben & Jerry's: „Polaryzacja debaty publicznej zachwiała delikatną równowagą między świadomością polityczną a sprzedażą lodów”

Jak bardzo agresywna może być firma? To kluczowe pytanie, które pojawia się w obliczu polarnego chłodu, jaki zapanował między założycielami firmy produkującej lody Ben & Jerry's a jej spółką macierzystą Unilever.
W 2000 roku Ben Cohen i Jerry Greenfield sprzedali swoją „firmę” stworzoną dwadzieścia dwa lata wcześniej za 326 milionów dolarów (wówczas około 326 milionów euro), ale nie duszę: anglo-holenderski konglomerat (Knorr, Dove, Omo, Magnum itd.) obiecał im pełną swobodę w promowaniu ich humanistycznych „wartości ”. To, że działało to przez ponad dwadzieścia lat, wydaje się najbardziej zdumiewające. Jednak niedawna polaryzacja debaty publicznej zachwiała kruchą równowagą między świadomością polityczną a sprzedażą lodów.
W środę, 17 września, 74-letni Greenfield w wielkim stylu zrezygnował z pracy w firmie z Vermont, twierdząc, że jego akcjonariusz „knebluje mu usta” . Relacje między nimi a Unileverem ochłodziły się, odkąd Ben & Jerry's ogłosił w 2021 roku bojkot okupowanych terytoriów palestyńskich w imię „wartości ” firmy. Anglo-holenderski konglomerat szybko zdystansował się od tej decyzji. Od tego czasu Ben & Jerry nieustannie krytykuje „wojnę w Strefie Gazy, różnorodność kulturową czy administrację Trumpa”.
Pozostało Ci 51,69% artykułu do przeczytania. Reszta jest zarezerwowana dla subskrybentów.
Le Monde