Słabości Barcelony ujawnione przez Luisa Enrique: brak zaangażowania w obronie, niezorganizowany pressing i sytuacja, w której talent nie wystarcza.

Porażka z PSG Luisa Enrique była bolesnym ciosem dla Barcelony. Pomimo trudności, jakie wiązały się z meczem z obrońcami Ligi Mistrzów, z rzekomą przewagą, jaką zapewniało wejście na Montjuïc, osłabioną kontuzjami, porażka, po stracie 2:1 w doliczonym czasie gry, była dla Blaugrany bolesna.
„Myślę, że dobrze zaczęliśmy mecz, ale w drugiej połowie narzucili nam swój styl. Straciliśmy kontrolę, traciliśmy bardzo łatwe piłki, a w takich okolicznościach normalne jest, że taka drużyna strzela gole. Musimy się sami skrytykować, że nie graliśmy tak, jak chcieliśmy, a oni narzucili nam swoje tempo” – powiedział Gerard Martín w strefie mieszanej.
„Jesteśmy zirytowani. Myślę, że graliśmy dobrze w pierwszej połowie, mieliśmy okazje i kontrolowaliśmy mecz. Kiedy stracili pierwszego gola, złagodziliśmy presję. Łatwiej im było wyjść z dołka, a w drugiej połowie przegrywaliśmy i było nam bardzo ciężko. Zremisowaliśmy, co byłoby pocieszeniem, ale ostatecznie straciliśmy drugiego gola” – podkreślił Eric García . De Jong podkreślił, że ta porażka, choć bolesna, „nie jest decydująca”.
„Nie sądzę, żebyśmy zagrali najlepiej, co jest ważne również w Lidze Mistrzów. PSG zasłużyło na zwycięstwo. Tym razem nie możemy powiedzieć, że byliśmy na ich poziomie. Wierzę w swoją drużynę, ale nie pokazaliśmy się z jak najlepszej strony” – analizował Hansi Flick w sali prasowej Montjuïc.
Dla niemieckiego trenera kluczem do porażki, oprócz zmęczenia, jakie w końcówce zademonstrowali Pedri i De Jong, którzy praktycznie nie odpoczywali, zwłaszcza w przypadku Kanaryjczyka, był brak umiejętności utrzymania porządku. „Nie wiedzieliśmy, jak utrzymać naszą strukturę w drugiej połowie. Musimy trenować, doskonalić się i myślę, że ta porażka może nam bardzo pomóc w dalszej grze. Musimy wytrzymać całe 90 minut, cała drużyna musi bronić i atakować jednocześnie, utrzymywać się na wysokim poziomie z piłką, wykorzystywać przestrzeń, uczestniczyć w posiadaniu piłki… Cała drużyna PSG wiedziała, jak to robić i to są rzeczy, których musimy się nauczyć” – podkreślił Flick, który w okresie przygotowawczym dał już lekkie ostrzeżenie Lamine Yamalowi , który z powodu błędów w obronie, które chciałby poprawić, grał coraz lepiej. Jego zdaniem sama jakość to za mało. Wymaga również dużego wysiłku.
Praca Lamine'a„Aby awansować na kolejny poziom, jeden lub dwa stopnie wyżej, trzeba się wysilić; sam talent nie wystarczy. Nie chodzi tylko o grę z piłką; trzeba też bronić . Tego potrzebujemy od wszystkich zawodników, nie tylko od niego” – podkreślił wcześniej Flick, który niestrudzenie powtarza, że Lamine Yamal dotrze tam, gdzie chce, ale tylko jeśli do swojego wrodzonego talentu doda dużo ciężkiej pracy.
W meczu z Realem Sociedad, wchodząc z ławki rezerwowych, odegrał kluczową rolę w powrocie nieco kulejącej Barcelony i zwycięstwie nad San Sebastián 2:1, obejmując prowadzenie w lidze. W trzeciej kolejce Blaugrana poniosła pierwszą porażkę, remisując z Vallecas 1:1, mimo że wcześniej objęła prowadzenie. Tam, za wsparcie drużyny odpowiadał kontuzjowany Joan García .
Teraz wielu zastanawia się, co by się stało, gdyby bramkarz urodzony w Sallent stanął na bramce w zeszłą środę, nie chcąc umniejszać występu Szczęsnego. Zastanawiają się również, czy wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby mogli liczyć na Fermina (bardzo skutecznego na początku sezonu) i Raphinhę. I nawet jeśli zmiany stadionów ( Montjuïc i Johan Cruyff Stadium ) mogłyby mocno wytrącić drużynę z równowagi. Na razie Barça ogłosiła już, że jej kolejny mecz domowy w europejskich pucharach, z Olympiakosem, również zostanie rozegrany na Montjuïc.
elmundo