Palou, król IndyCar

Wczoraj na torze Portland International Raceway Alex Palou zapewnił sobie czwarte mistrzostwo IndyCar w ciągu ostatnich pięciu sezonów, po tym jak inny pretendent do tytułu, Pato O'Ward, stracił moc na początku wyścigu.
O'Ward wystartował z pole position i był jedynym kierowcą mającym szanse pokonać Palou w walce o mistrzostwo.

Hiszpan rozpoczął niedzielny wyścig z bezpieczną, 121-punktową przewagą nad O'Wardem w klasyfikacji generalnej i jeśli opuści Portland z przewagą 108 punktów, zapewni sobie mistrzostwo w przedostatnim wyścigu sezonu.
Zdobył Puchar Astora zaledwie 22 okrążenia po rozpoczęciu wyścigu na torze w Portland, kiedy O'Ward miał awarię elektryczną w swoim Chevroletzie Arrow McLaren i musiał zjechać na nieplanowany pit stop. Wrócił na tor dziewięć okrążeń za liderami.
Palou zajął trzecie miejsce, O'Ward był 25., a Hiszpan zapewnił sobie tytuł na dwa wyścigi przed końcem sezonu IndyCar.
Hiszpan był waleczny na końcowych etapach wyścigu i momentami jechał niepotrzebnie agresywnie. Zjechał nawet z trasy na cztery okrążenia przed końcem i stoczył pojedynek na czas z Christianem Lundgaardem o pozycję.
„Jesteśmy tu, żeby wygrywać. Dlatego tu jesteśmy. Mówiliśmy to już wiele razy. Kiedy tu przyjeżdżamy, chociaż mamy wielki cel, jakim jest zdobycie mistrzostwa, naszym priorytetem zawsze jest wygrywanie wyścigów i wygrywanie w każdy weekend” – podkreślał Palou.
„Chociaż zajęcie trzeciego miejsca byłoby miłe, chcieliśmy wygrać”.
Po wyścigu i świętowaniu mistrzostw, Pato O'Ward, czując się już spokojniejszy, poświęcił chwilę, by dać wyraz swojej frustracji w mediach społecznościowych.
Opublikowała selfie ze zirytowaną miną, któremu towarzyszył komunikat: „Co do…” oraz emotikonka złamanego serca.

yucatan