Zmarł dyrygent Christoph von Dohnányi, odnowiciel i strażnik niemieckiej tradycji.

Dla dyrygenta Christopha von Dohnányiego (Berlin, 95) najwspanialszym momentem w historii muzyki był czas, gdy Haydn, Mozart i Beethoven grali lub dyrygowali własnymi utworami. „Muzyki nigdy nie da się oddzielić od epoki, a największą trudnością dla wykonawców jest jej dostosowanie do współczesnych słuchaczy”. Nie wspomina on jednak o stosowaniu praktyk i instrumentów z epoki, które zawsze uważał za produkt mody i rynku. Podsumował to lapidarnym zdaniem w swojej książce rozmów, wydanej przez Klausa Schultza w 2010 roku : „Uczyć się z historii – tak; przywracać ją do życia – nie”.
Dohnányi zmarł w ubiegłą sobotę, 6 września, w Monachium, dwa dni przed swoimi 96. urodzinami, poinformowała niemiecka agencja prasowa Deutsche Presse-Agentur , jego trzecia żona, skrzypaczka Barbara Koller. Różne problemy zdrowotne związane z wiekiem poważnie ograniczyły jego zdolność do dyrygowania od 2010 roku, choć do wybuchu pandemii koronawirusa występował sporadycznie. Swoje ostatnie koncerty dyrygował w wieku 90 lat z Orkiestrą NDR w Elbphilharmonie w Hamburgu 17 i 18 stycznia 2020 roku .

Urodził się w 1929 roku w węgierskiej rodzinie o głębokich tradycjach muzycznych: jego dziadkiem był kompozytor Ernő Dohnányi. Dorastał w stolicy Niemiec w latach poprzedzających II wojnę światową, pod silnym wpływem koncertów Wilhelma Furtwänglera, dyrygenta Berlińskiej Filharmonii. Jednak nazizm odmienił jego życie. Jego ojciec, prawnik Hans von Dohnányi, i wuj, pastor luterański Dietrich Bonhoeffer, kluczowi przedstawiciele ruchu oporu przeciwko Hitlerowi, zostali aresztowani przez Gestapo w 1943 roku i straceni w obozach koncentracyjnych.
Młody Dohnányi postanowił pójść w ślady ojca i po wojnie studiował prawo. Jednak jego zamiłowanie do kompozycji skłoniło go do poświęcenia się dyrygenturze, którą studiował w Monachium u Hansa Rosbauda. W 1951 roku zdobył Nagrodę Richarda Straussa i po krótkim pobycie w Stanach Zjednoczonych z dziadkiem rozpoczął karierę jako asystent Georga Soltiego we Frankfurcie, gdzie wystawił premierę własnego baletu. Od 1957 roku kontynuował karierę w mniejszych ośrodkach, takich jak Lubeka i Kassel, stając się najmłodszym dyrektorem muzycznym w Niemczech. W 1968 roku został mianowany dyrektorem muzycznym Opery Frankfurckiej, którą w 1972 roku poszerzył o stanowisko dyrektora artystycznego.
Mówimy o człowieku teatru, jak definiuje go Rupert Schöttle w swojej książce o współczesnych dyrygentach . Dohnányi miał premiery dwóch oper Hansa Wernera Henzego w Berlinie i Salzburgu, a nagranie Der junge Lord dla Deutsche Grammophon w 1967 roku było jego pierwszym nagraniem. W ciągu kilku lat przekształcił Operę Frankfurcką w jedno z epicentrów przemian kulturalnych w Niemczech. Dzięki wsparciu rządowemu Hilmara Hoffmanna i artystycznej współpracy Gerarda Mortiera , promował swoją wizję opery jako żywej, niemuzealnej formy sztuki, co sprzyjało scenicznej odnowie Regietheater obok młodych dramaturgów, takich jak Peter Mussbach, Volker Schlöndorff i Hans Neuenfels . W 1977 roku kontynuował tę pracę jako szef Hamburskiej Opery Państwowej, we współpracy z Augustem Everdingiem.
Ale opuścił Niemcy w 1984 roku, częściowo rozczarowany stanem artystycznym scen operowych. Zgodził się zostać szóstym głównym dyrygentem Cleveland Orchestra , zastępując George'a Szella i Lorina Maazela, którzy zbudowali Ohio Symphony Orchestra jako jedną z najlepszych na świecie. To nowe stanowisko zdecydowanie wzbogaciło jego dyskografię. Współpracując z takimi wytwórniami jak Teldec, Telarc i Decca, a wykorzystując akustykę Severance Hall, nagrał komplet symfonii Beethovena, Brahmsa i Schumanna, a także znaczące wersje Schuberta, Mendelssohna, Brucknera, Czajkowskiego, Dvořáka i Richarda Straussa. Nagrał również rarytasy, takie jak monumentalny Koncert na fortepian, orkiestrę i chór męski Busoniego, a także pozostawił podziwu godne interpretacje Bartóka i wszystkich dzieł orkiestrowych Antona Weberna.
Nagrania te odzwierciedlają jego charakterystyczne podejście muzyczne – precyzyjne, eleganckie i analityczne – dzięki któremu odnowił niemiecką tradycję dyrygencką, nie rezygnując z jej fundamentalnych wartości. W Beethovenie, Brahmsie i Webernie wyróżnia się jasnością i intelektualną przenikliwością, nie zaniedbując przy tym wymiaru emocjonalnego, zawsze opierając swoje wybory brzmieniowe na partyturze. Jego główną orkiestrą, z którą nagrywał opery, była Wiedeńska Orkiestra Filharmoniczna, z którą dokonał kilku przełomowych nagrań dla wytwórni Decca: „Fidelio ” Beethovena, „Salome” Straussa, „Wozzeck” Berga, a także „Erwartung” Schönberga, z którą współpracował u boku swojej drugiej żony, sopranistki Anji Silji.
W późniejszych latach był głównym dyrygentem London Philharmonic Orchestra od 1997 do 2008 roku, z którą dyrygował kilkoma bardzo udanymi produkcjami operowymi w Théâtre du Châtelet w Paryżu. W 2004 roku powrócił do Niemiec jako następca Güntera Wanda na czele NDR Elbphilharmonie Orchestra. Z tą grupą dał swoje dwa ostatnie występy w Hiszpanii, w 2005 i 2008 roku, w ramach serii Ibermúsica. Jego ostatnie refleksje zostały uchwycone w kilku wywiadach udzielonych w 2019 roku, z okazji 90. rocznicy , w których argumentował, że problem z muzyką klasyczną nie leży w braku publiczności, ale w braku skutecznej mediacji, która wyjaśniałaby jej wartość w społeczeństwie zdominowanym przez bezpośredniość i konsumpcjonizm.
EL PAÍS