Yolanda Castaño zastanawia się, czy może istnieć poezja pomiędzy żarłocznym kapitalizmem a niepewnością.

Galicyjska poetka Yolanda Castaño , laureatka Narodowej Nagrody Poetyckiej 2023 , przekształciła osobisty kryzys finansowy w poetycką podróż w głąb „turbokapitalizmu, coraz bardziej dzikiego, coraz bardziej żarłocznego” i opisuje, co to oznacza, gdy próbuje się zarabiać na życie literaturą. Autorka apeluje jednak również o to, by się nie poddawać , ponieważ spokój gospodarczy może nadejść w najbardziej nieoczekiwany sposób.
Castaño (Santiago de Compostela, 1977), która odwiedziła Panamę na oficjalnym ogłoszeniu zwycięzcy stypendium, który w październiku weźmie udział w jej rezydencji literackiej w A Coruña, przeniosła do swojego tomiku poezji w języku galicyjskim A falsa autónomo (2025), co stanowi część krytyki trudności w zarabianiu na życie poezją , zawartej już w jej wcześniejszym eseju Economía e poesía: Rimas internas (2024).
„Dochodzi do transkodowania podobnej treści, (ale) ton, rodzaj podejścia, rodzaj perspektywy są bardzo różne” – wyjaśnił Castaño, ponieważ dodatkowo „poezja ma tendencję do przenoszenia tych treści do sfery emocjonalnej, do osobistych doświadczeń”. W tym dziele, według tego, co mu powiedzieli, wielu freelancerów z branży kulturalnej dostrzegło swoje odbicie – nie tylko pisarze, ale także dziennikarze i tłumacze.
Dlatego też „wierzę, że A falsa autónomo jest moją najbardziej polityczną, najbardziej społeczną książką , surową książką, która odzwierciedla właśnie system, w którym moim zdaniem żyjemy, ten turbokapitalizm, który jest coraz bardziej okrutny, coraz bardziej żarłoczny i który pozostawia po sobie wiele spustoszeń: spustoszeń emocjonalnych, spustoszeń na ciałach, na czasie, na życiach , które tracą jakość, ponieważ, jak już przeanalizowano, jesteśmy pokoleniem, któremu żyje się gorzej niż naszym rodzicom”.
„Jaki postęp to oznacza? To postęp, który mnie przeraża i ten strach pojawia się również w książce” – mówi.
Galicyjska poetka Yolanda Castaño pozuje podczas wywiadu dla EFE w Panama City w Panamie. EFE/Moncho Torresa
Castaño ostrzega również, że „nie jest tak różowo, wręcz przeciwnie”, utrzymując się z twórczego zawodu, jakim jest poezja , ponieważ poświęcenie się czemuś, co się kocha, „nie jest w stanie zrekompensować wszystkiego, nie jest w stanie zrekompensować mnożników godzin, braku wolnego czasu, braku życia osobistego (...), gdzie nie ma zbyt dużej granicy między pracą a życiem”, więc „trzeba stawić czoła wielu trudnościom, również związanym z godnością”.
Książka rozpoczyna się właśnie wierszem „Soñei con cen mil euros” („Marzyłem o stu tysiącach euro”), w którym, jak mówi poeta, „wydaje się, że jedynym sposobem, by przestać martwić się o pieniądze, by nie żyć w niepokoju i lęku, jest je mieć (...). To bezpieczeństwo, ta poduszka powietrzna zatarłaby obraz do tego stopnia, że przestałyby być tak obecne, tak naglące i tak dotkliwe”.
Ponieważ na drugim biegunie, choć Castaño stara się unikać interpretacji swojej pracy „jako przekładu prawdziwego życia”, obnaża „jak trudności ekonomiczne mogą wpływać na nas emocjonalnie , nawet bardziej, niż jesteśmy skłonni przyznać”, co znajduje odzwierciedlenie w wersetach takich jak ten:
„Trescentos euros na conta para encarar unha pandemia// (...) se abidanto sin berrar, se me erodo, / se reduczo a noventa euro a inxesta mensual, se repto” („Trzysta euro na koncie na wypadek pandemii// (...) jeśli wytrzymam bez krzyku, jeśli się zeroduję, / jeśli zmniejszę miesięczne spożycie do dziewięćdziesięciu euro, jeśli się czołgam”).
Castaño podkreśla, że w tych wierszach chciał „mówić o pieniądzach, długach, pracy, systemie kapitalistycznym , ale jasne było dla niego, że nie chciał tego robić w stylu realistycznym czy socrealistycznym, ale raczej osiągnąć styl nieco bardziej transcendentny”, stanowczość, którą osiąga się, zaczynając „od tej rzeczywistości, od tej prawdy”, która może odnosić się do każdego.
Galicyjska poetka Yolanda Castaño pozuje podczas wywiadu dla EFE w Panama City w Panamie. EFE/Moncho Torresa
W poetycki sposób eksploruje też guz jako metaforę ekonomicznego uduszenia , „czegoś, co pożera, co rośnie, a to właśnie bankructwo, ta defraudacja, ta nagła ruina odwraca bieg wydarzeń i zaraża wszystko, co stawia cię w bardzo niepewnej sytuacji”.
„Odkryłem, że często jest to konieczne, a zadłużenie stawia człowieka w bardzo niebezpiecznej sytuacji, stawiając go w trudnej sytuacji na różnych poziomach, w tym na kilku poziomach emocjonalnych” – mówi.
I pomimo trudności ekonomicznych, z jakimi można się zmagać, „Antes morta (ca mantida)” („Lepiej umrzeć (niż utrzymać)”), jak kategorycznie zatytułowała jeden ze swoich wierszy, ponieważ, jak wyjaśnia Castaño, „tak jak na innych terytoriach lub w innych czasach pewne kobiety być może pragnęły dobrze wyjść za mąż i być utrzymane przez swoich mężów , w moim pokoleniu istniało również coś przeciwnego, czyli fobia przed byciem utrzymywaną”.
„W kwestii doskonałej autonomii tytuł stanowi również sarkastyczne nawiązanie do fałszywej autonomii , ponieważ wszyscy czujemy się zdani na łaskę pieniędzy, czujemy się autonomiczni, chociaż w rzeczywistości jesteśmy przez nie bardziej niż kiedykolwiek zniewoleni” – mówi.
Ale jakby to była karma lub nieoczekiwany obrót spraw, jak mówi poeta: „po tak trudnych czasach, jak te, które dały początek temu zbiorowi wierszy, wszystko się zmieniło, poprawiło się znacząco ”.
„ Częścią tego” – kontynuuje – „był również nieoczekiwany zwrot akcji, jaki dała mi Narodowa Nagroda Poetycka , cała praca, którą mi przyniosła, bo oczywiście ostatecznie prawdziwą nagrodą jest dostęp do większej ilości i lepszych prac. Dzięki temu wszystkiemu tak dobrze się zregenerowaliśmy, że dziś nie tylko nie mogę narzekać, ale także mój własny projekt Rezydencji Literackiej 1863 jest rzeczywistością, która działa fantastycznie, która jest pełna, na liście oczekujących”.
Clarin