Wojna domowa po wojnie domowej

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Spain

Down Icon

Wojna domowa po wojnie domowej

Wojna domowa po wojnie domowej

Mówi się, że jedynym momentem, w którym Carmen Polo widziała Franco prawdziwie rozgniewanego, była nieudana inwazja 4000 komunistycznych partyzantów na Dolinę Aran, którzy próbowali utworzyć tam przyczółek, by obalić reżim. „Ale co robi Gwardia Cywilna?” – wykrzyknął generalissimus. Październik 1944 roku był okresem, w którym reżim Franco najbardziej skupił się na zbrojnym oporze, ale działania republikańskich partyzantów miały znacznie szerszy zasięg, rozwijając się nieprzerwanie od końca wojny domowej do początku lat 50. W rzeczywistości, według historyka Javiera Rodrigo, konflikt nie zakończył się w kwietniu 1939 roku, lecz trwał, jako wojna nieregularna, do 1952 roku.

Przeczytaj także „Wojna to przede wszystkim krew, gówno i błoto”: historia wojskowa wojny secesyjnej i rola Franco, rygor bez pasji Francisco Martínez Hoyos
Członkowie Falangi w León, 1936.

Rodrigo opublikował niedawno książkę „La guerra degenerada” (Pasado & Presente), której celem jest przedstawienie kompleksowego przeglądu przemocy rozpętanej na rozległych obszarach wiejskich Hiszpanii i jej wpływu na ludność cywilną. Podważa ona pogląd, że wojna domowa zakończyła się nagle, ponieważ konflikty zbrojne trwały ponad dekadę. Do tego stopnia, że ​​chociaż rząd publicznie nazywał partyzantów zwykłymi bandytami, przez wiele lat w swoim kraju zdawał sobie sprawę z powagi problemu. Z tego powodu stan wojny trwał do 1949 roku, a Gwardia Cywilna w swoich rozkazach i komunikatach z tamtego okresu przyznawała, że ​​nadal prowadzi kampanię.

Zdaniem autora, jest to jedno z najdłużej trwających zjawisk powstańczych XX wieku w Europie, ponieważ rozpoczęło się już w 1936 roku, kiedy to grupy powiązane z Partią Republikańską znalazły się w pułapce w strefie nacjonalistycznej i postanowiły uciec w góry. Wiele z nich zostało schwytanych lub zdołało uciec na terytorium republikańskie, ale w każdym razie, nawet jeśli udało im się utrzymać działalność, był to jedynie opór. W kolejnej fazie, między 1939 a 1944 rokiem, wydarzyło się coś podobnego. W tym okresie grupy zdezorganizowane po porażce w wojnie secesyjnej stawiały opór najlepiej, jak potrafiły, na obszarach wiejskich, w izolacji i z niewielkim wsparciem.

To właśnie wraz z inwazją na Dolinę Aran wzrosła skala i organizacja zbrojnego oporu. Działo się to jednak równolegle ze wzrostem okrucieństwa i poziomu przemocy, zarówno w represjach wobec partyzantów, jak i w działaniach samej maquis. W tej fazie, między 1944 a 1948 rokiem, odnotowano większość z 8000 ofiar śmiertelnych długiej, nieregularnej wojny. Był to okres, w którym wojsko uciekało się do takich praktyk, jak wyludnianie całych obszarów, na przykład niektórych obszarów w północnym Castellón; „wolnego ognia”, czyli strzelania bez ostrzeżenia do każdego, kto narusza godzinę policyjną; oraz podpalania lasów, aby zmusić partyzantów do opuszczenia zasadzki, co przypominało amerykańskie bombardowania obszarów wiejskich w Wietnamie dwie dekady później.

Powstanie oznaczało kontynuację konfliktu innymi środkami: stał się on wojną nieregularną.

Oczywiście, wśród tych taktyk znajdowały się przymus, tortury, więzienie i egzekucje cywilów, postrzeganych przez wojsko jako wrogowie, ze względu na potencjalne wsparcie partyzantów. To, co ta grupa ludności faktycznie zrobiła lub czego nie zrobiła, było kwestią drugorzędną. Praktyki represyjne wobec tej grupy przypominają, choć z pewnymi różnicami ze względu na skalę i charakter poszczególnych konfliktów, praktyki stosowane przez siły okupacyjne państw Osi w całej Europie podczas II wojny światowej.

Nawet retoryka państwa hiszpańskiego była bardzo podobna do nazistowskiej. To właśnie naziści stworzyli teorię „wojny zdegenerowanej”, czyli wojny, która, będąc nieregularna, nie podlegała konwencjom tradycyjnej walki. Dlatego też praktyki represyjne charakteryzowały się okrucieństwem i bezpardonową przemocą, które byłyby nie do przyjęcia w normalnych konfliktach.

Grupa Maquis przyłączyła się do francuskiego ruchu oporu na posterunku granicznym w Vall d’Aran

Grupa Maquis przyłączyła się do francuskiego ruchu oporu na posterunku granicznym w Vall d’Aran

Efe

Nie da się, w żadnym wypadku, stwierdzić, że większość ludności cywilnej popierała powstańców. Po pierwsze, dlatego, że nie wszyscy podzielali ich ideologię; po drugie, ze strachu, ponieważ pomoc partyzantom, dobrowolna lub pod przymusem – co było częstsze – była surowo karana; i wreszcie, z powodu przemocy samej maquis. „Mit dobrego bojownika ruchu oporu jest właśnie tym – mitem” – twierdzi Rodrigo.

Począwszy od lat 1947-48, w wyniku sukcesów reżimu w walce z powstańcami i zmian w sytuacji międzynarodowej, organizacje niekomunistyczne, które wspierały walkę zbrojną, zmieniły swoje stanowisko, podobnie jak PCE, choć dopiero kilka lat później. W tym ostatnim okresie działalność partyzantów, borykających się z niedoborami zaopatrzenia i niewielkim wsparciem krajowym i zagranicznym, ponownie stała się walką o przetrwanie, tak jak miało to miejsce po klęsce w 1939 roku.

Zbrojny opór przeciwko frankizmowi pociągnął za sobą śmierć 8000 osób na obszarach wiejskich w ciągu piętnastu lat.

Jednym z najbardziej uderzających wkładów badań Javiera Rodrigo jest związek między hiszpańskim ruchem partyzanckim a wydarzeniami w Europie podczas II wojny światowej i w latach bezpośrednio po niej następujących. W rzeczywistości ruchy powstańcze były bardzo powszechne na całym okupowanym kontynencie, takim jak Włochy, Grecja, Jugosławia i Francja. Co więcej, w przypadku tego ostatniego kraju obecność Hiszpanów w ruchu oporu była bardzo duża, co sprawiło, że wraz z końcem niemieckiej okupacji wielu z nich wstąpiło w szeregi partyzantów na półwyspie.

Ale są też różnice. Najważniejsza z nich polega na tym, że na północ od Pirenejów partyzanci byli pod okupacją, więc charakter działań powstańczych i kontrpowstańczych był inny, jeszcze bardziej okrutny, a skala – większa. Na przykład 8000 ofiar śmiertelnych w wyniku prześladowań partyzantów w Hiszpanii znacznie różni się od 50 000 czy 60 000 we Włoszech.

Represje wobec kobiet

Część książki poświęcona jest represjom wymierzonym konkretnie w kobiety. O ile udokumentowano niewielki bezpośredni udział kobiet w działaniach zbrojnych, o tyle w przypadku sieci wsparcia – na przykład informacyjnych lub zaopatrzeniowych – można uznać, że zaangażowanie obu płci było równe. W tym kontekście organy ścigania rozwinęły praktyki represyjne, w których przemoc ze względu na płeć była często stosowanym narzędziem, co można wywnioskować z setek akt i orzeczeń sądowych zbadanych przez autorkę. Między wierszami można przeczytać historie wielu kobiet poddawanych torturom i przymusowi, ponieważ władze podejrzewały, że z powodów romantycznych lub rodzinnych utrzymują one kontakty z partyzantami. Książka rozpoczyna się od jednego z takich przypadków – 21-letniej kobiety mieszkającej na północy prowincji Sewilla. Władze podejrzewały, że była w związku z lokalnym partyzantem, który zginął miesiąc wcześniej w walce z Gwardią Cywilną. Młoda kobieta została zbadana przez lekarza, który stwierdził, że „po zbadaniu jej narządów płciowych” stwierdzono „pęknięcie imenu (sic)”, co dla agentów było wystarczającym dowodem potwierdzającym ich podejrzenia. Wkrótce potem, najwyraźniej pod przymusem, wydobyli od matki młodej kobiety zeznania, które rzeczywiście wskazywały na związek jej córki z partyzantką. Później obie kobiety zeznały przed sędzią, że były torturowane i maltretowane przez funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej w celu zmuszenia ich do podpisania obciążających je oświadczeń. Sąd zignorował jednak te zarzuty i skazał je na karę więzienia za pomocnictwo i podżeganie przestępców.

Książka wskazuje jednak na inną paralelę z Europą: nieregularną wojnę domową, która wybuchła po zakończeniu wojny konwencjonalnej i przedłużyła konflikt zbrojny o ponad dekadę. Zdaniem Rodriga, po II wojnie światowej i przez całą drugą połowę XX wieku wojny domowe przekształciły się głównie w konflikty nieregularne, jak miało to miejsce na przykład w Grecji (1946–1949). Hiszpański ruch partyzancki, mimo swojej specyfiki, podąża wyraźnie kontynentalną dynamiką.

Jaki był prawdziwy wpływ tej nieregularnej wojny? „W pamiętnikach partyzantów często można przeczytać sformułowania podobne do tego, że byli »pięścią, która uderzyła reżim Franco«, ale obiektywnie rzecz biorąc, ich znaczenie było znacznie bardziej dyskretne” – mówi Rodrigo, dodając, że o ile na niektórych obszarach wiejskich byli bardzo obecni w życiu codziennym, o tyle w dużych miastach „nawet nie byli świadomi ich istnienia”. A reżim, oczywiście, nigdy nie zachwiał się pomimo propagandy opozycji. To smutny wynik jak na 16 lat wojny partyzanckiej, z ogromnymi stratami w ludziach i dziesiątkami tysięcy ofiar represji.

lavanguardia

lavanguardia

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow