Wojna Nestlé pomiędzy Coca-Colą i Nestlé przeradza się w walkę cenową.
Zeszłej jesieni hiszpański sektor spożywczy przeżył prawdziwą tsunami. A konkretnie sektor napojów. Legendarna mrożona herbata Nestea zniknęła. To była prawdziwa bomba. Ale za bombastycznymi nagłówkami kryła się gra kartami między dystrybutorami. Wojna, która rok później zakończyła się, przynajmniej tego lata, walką o ceny i poszukiwaniem miejsca w głównych hiszpańskich supermarketach.
Na początku października 2024 roku ogłoszono, że Nestlé , właściciel praw do marki Nestea, rozwiązuje umowę dystrybucyjną z Coca-Colą . Przez kilka dni sądzono, że marka zniknie z rynku. Jednak tak się nie stało. Natychmiast ujawniono, że firma prowadzi już negocjacje z nowym partnerem.
Kilka tygodni później okazało się, że dystrybutorem będzie Grupo Damm, znana z piwa. Wojna trwała. Lodowata jak herbata. Coca-Cola miała własne plany. Wprowadzała na rynek herbatę Fuze Tea . Co więcej, amerykańska korporacja miała asa w rękawie: nabyła recepturę, co miało być jej wielką promocją.
Z biegiem czasu ta sytuacja nie uległa zmianie. Choć była nieco dezorientująca dla tysięcy konsumentów, którzy zawsze sięgali po mrożoną herbatę jako alternatywę dla napojów gazowanych. Problem polegał na tym, że stara Nestea nazywa się teraz Fuze Tea . I to właśnie ta, która miała rzekomo oryginalną formułę, zyskała nowy smak.
W tym kontekście Nestlé i Damm naciskały tak mocno, jak mogły. Na początku roku, z intensywną promocją – nie było wiaty przystankowej, która nie nawiązywałaby do problemu – chciały jasno dać do zrozumienia, że Nestlé jest tak aktywne jak zawsze na rynku hiszpańskim. Coca-Cola ze swojej strony zdołała udostępnić herbatę Fuze Tea we wszystkich supermarketach. W zasadzie była to nowa marka, debiutant. Jednak gigant napojów bezalkoholowych ma duży wpływ na hiszpańską gospodarkę, zarówno w branży hotelarskiej, jak i dystrybucyjnej. Nikt nie chciał ryzykować pozostawienia jej nowej marki mrożonej herbaty na lodzie . Co więcej, czynnik „oryginalnej receptury” wszedł tu w grę. Konsumenci, którzy kupują ze względu na cenę, mogli mieć niewielki wpływ, ale ci, którzy mają szczególną słabość do tego produktu, nie będą pić niczego innego.
Po półrocznych perturbacjach, podczas których Nestea musiała odzyskiwać przestrzeń w niektórych supermarketach, tego lata obie marki walczyły o każdy centymetr, aby utrwalić swoje logo. Wymagało to składania ofert i kontrpropozycji. Nie wspominając już o tym, że Nestea, na przykład, nadal nie ma swojej siedziby w Mercadonie . To poważna przeszkoda, biorąc pod uwagę, że mówimy o największym sprzedawcy detalicznym żywności w Hiszpanii. I to zdecydowanie.
Dla porównania, walencka marka ma słynną, 1,5-litrową butelkę herbaty o smaku cytrynowym w cenie 1,49 euro. W tym przypadku jest to Fuze Tea. Ponieważ jest to najczęściej odwiedzany lokal, jest to idealny wskaźnik.
Tę wojnę cenową widać w Carrefourze, francuskim gigancie detalicznym. Flagowy produkt marki Coca-Cola kosztuje 1,90 euro, a Nestlé ponad 2 euro. Sytuacja ta dotyczy również innego francuskiego konkurenta. Alcampo oferuje znaczące promocje na herbatę Fuze w cenie 1,49 euro, a napój Nestlé i Damm kosztuje 1,93 euro.
Przykładów jest więcej. Jedna z wiodących marek w Madrycie, Ahorramás , oferuje również herbatę Fuze Tea za 1,49 euro, podczas gdy Nestea ma wyższą cenę. Jednak nie wszystkie lokale mają takie różnice cenowe. W przypadku marek Dia i Eroski , które należą do marek o największym udziale w rynku, ceny są takie same.
Wiele z tych promocji jest typowo letnich. Warto pamiętać, że chodzi o napój – mrożoną herbatę – bardzo popularny o tej porze roku. Co więcej, zbiega się to z okresem spadku spożycia alkoholu ze względu na wzrost zdrowszych nawyków. Może to również sprzyjać rozwojowi nowych firm oferujących napoje o obniżonej zawartości cukru.
Kolejna walka, która już trwa, będzie miała miejsce w branży hotelarskiej . W ciągu ostatniego roku pojawiły się plotki o domniemanych praktykach, które obie firmy mogą stosować, aby utrzymać swoją obecność w barach i restauracjach. Jest to jednak sektor o wielu obliczach, jeśli chodzi o zawieranie umów z dostawcami, i trudno powiedzieć, co tak naprawdę się dzieje.
Co więcej, jest to bardzo rozdrobniony biznes, który konkuruje lokalnie. Warto jednak zauważyć, że w zeszłym roku pojawiło się mnóstwo billboardów przypominających ludziom, że „[jedna z marek] jest tu sprzedawana”.
ABC.es