Inwestor tańczy w rytm taryf

Rynki akcji zazwyczaj zmieniają się głównie w rytm zysków spółek, stóp procentowych i prognoz makroekonomicznych. Jednak od czasu objęcia urzędu przez Donalda Trumpa w styczniu ubiegłego roku, na rynki finansowe wpływa wojna handlowa rozpętana przez prezydenta USA.
Kiedy Trump przedstawił swoją słynną tabelę ceł, które planował nałożyć na swoich partnerów handlowych w kwietniu, zbiegając się z samozwańczym „Dniem Wyzwolenia”, inwestorzy ruszyli na wyprzedaż akcji, a indeksy giełdowe gwałtownie spadły. Kilka tygodni później, gdy republikański polityk ogłosił 90-dniowe moratorium na stosowanie tych ceł, aby rozpocząć okres negocjacji, ceny odbiły. Teraz inwestorzy czekają na ostateczną decyzję Trumpa, w formie listu, który wyśle do innych krajów, przedstawiając ostateczne cła, które nałoży.
Taka zmiana decyzji biznesowych miała podobny wpływ na nastroje oszczędzających. W kwietniu ubiegłego roku, w szoku wywołanym ogłoszeniem Trumpa, indeks zaufania inwestorów (Investor Confidence Index), tworzony przez JP Morgan Asset Management, spadł do -3,5 punktu. W maju i czerwcu, zbiegając się z zawieszeniem broni narzuconym przez USA, ten wskaźnik nastrojów rynkowych odrobił straty. Jednak bilans kwartalny wykazuje wynik ujemny (-0,26 punktu), najgorszy od końca 2022 roku, kiedy to spirala inflacyjna groziła wciągnięciem światowej gospodarki w recesję.
Wskaźnik ten, publikowany wyłącznie przez dziennik „EL PAÍS”, powstaje na podstawie odpowiedzi respondentów (1356 w tej fali) na pytanie o przewidywaną sytuację na rynkach akcji w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Grupa pesymistyczna (która uważa, że spadek indeksów jest prawdopodobny lub bardzo prawdopodobny) przewyższa liczebnie (35,2%) grupę optymistyczną (33,1%), natomiast osoby, które uważają, że indeksy utrzymają się na obecnych poziomach w średnim terminie, stanowią 31,7% odpowiedzi.
Na początku roku amerykański rynek akcji był zdecydowanie preferowanym wyborem hiszpańskich inwestorów. Jednak jego atrakcyjność osłabła wraz z rozpoczęciem przez Trumpa krucjaty celnej. Według badania, rynki, na których oszczędzający widzą największy potencjał wzrostu, to rynki europejskie, a hiszpański rynek akcji wyróżnia się spośród nich wszystkich.
Pomimo geopolitycznego szumu, prawda jest taka, że indeksy giełdowe utrzymują się blisko swoich historycznych maksimów. Ten fakt, w połączeniu ze wzrastającą niepewnością związaną z polityką USA, skłania inwestorów do utrzymywania bardzo konserwatywnych strategii zarządzania aktywami. Dla 37,1% uczestników badania głównym celem inwestycyjnym jest „unikanie utraty kapitału”, 34,4% przyznaje, że jest skłonnych osiągnąć niższe stopy zwrotu „w zamian za pewien poziom bezpieczeństwa”, a tylko 28,5% deklaruje, że ich celem jest „osiągnięcie jak najwyższego zwrotu”.
To konserwatywne podejście oznacza, że w najbliższych miesiącach preferowanym produktem oszczędnościowym pozostaną konta oszczędnościowe lub książeczki oszczędnościowe, a następnie fundusze inwestycyjne i bezpośrednie inwestycje na rynku akcji.
Lucía Gutiérrez-Mellado, dyrektor ds. strategii w JP Morgan AM, przyznaje, że wciąż istnieje zbyt duża niepewność co do ostatecznych ceł, które nałożą Stany Zjednoczone, aby formułować jakiekolwiek precyzyjne prognozy. Przyznaje jednak, że w miarę upływu roku wzrost gospodarczy w USA będzie zwalniał, „chociaż prawdopodobieństwo recesji, które rozważano na początku roku, maleje”. Jeśli chodzi o Europę, ekspertka wskazuje, że w krótkim okresie aktywność gospodarcza pozostanie na względnie stabilnym poziomie, „w oczekiwaniu na wejście w życie planów fiskalnych, zwłaszcza w Niemczech”. Z kolei w Chinach, wraz z poprawą zaufania konsumentów i oznakami większej stabilności sektora nieruchomości, spodziewa się ona rozwiania się niepewności. W tym kontekście makroekonomicznym, w którym inflacja nie stanowi już na razie problemu, a banki centralne zarezerwowały sobie dodatkowe obniżki stóp procentowych na wypadek, gdyby były konieczne, Gutiérrez-Mellado wyjaśnia, że alokacja aktywów amerykańskiego zarządzającego aktywami priorytetowo traktuje kredyty korporacyjne, zwłaszcza emisje bardziej ryzykowne i o wysokiej rentowności. W przypadku długu publicznego zyskuje on ekspozycję na czas trwania emisji na wypadek kontynuacji spowolnienia gospodarczego, a także poprawia swoje nastawienie do akcji europejskich, podczas gdy w USA są oni „bardziej selektywni”.
EL PAÍS