Alfredo Duro trafił do szpitala po ataku, jakiego doznał podczas pierwszej gonitwy z bykami w San Sebastián de los Reyes.

Zespół „El chiringuito de jugones” (Mega) przeżył w poniedziałek prawdziwy szok, gdy dowiedział się o poważnym wypadku, jakiego doznał jeden z ich stałych uczestników. Alfredo Duro , stały bywalec programu Josepa Pedrelola, brał dziś rano udział w pierwszej gonitwie byków w San Sebastián de los Reyes i został poważnie ranny, co spowodowało, że trafił prosto do szpitala. Ta okoliczność skłoniła prezentera programu Atresmedia do wysłania wiadomości do swojego stałego uczestnika i przy okazji udzielenia mu ostrej reprymendy za to, co zrobił.
W ten poniedziałek rozpoczęły się gonitwy z bykami w San Sebastián de los Reyes , a Antena 3 całkowicie poświęciła się transmisji. Espejo Público przerwało transmisję, aby połączyć się z gminą i ponownie wyemitować wyścig. Gonitwa z bykami spowodowała siedem obrażeń, a wśród nich niespodziewanie znalazła się znana osobowość telewizyjna.
Alfredo Duro , autor reportażu „El chiringuito de jugones”, stracił orientację, uderzając w jedną z barier. Stracił orientację i zanim komentator programu Mega zdążył zareagować, stado już go dopadło. Autor miał jednak szczęście, ponieważ zamiast ataku byka, został uderzony przez jednego z wołów. W wyniku straszliwego wypadku leżał na ziemi przez kilka minut, aż do momentu udzielenia mu pomocy przez służby medyczne.
Program „El chiringuito de jugones” rozpoczął się od prezentacji zdjęć z wypadku Alfredo Duro , a zaraz potem Josep Pedrerol zostawił wiadomość dla swojego współpracownika. „Będziemy monitorować stan Alfredo Duro, proszę się nie martwić. Strasznie się przewrócił, ale wyzdrowieje i będzie dobrze” – stwierdził prezenter, nie wahając się udzielić panelistowi krótkiej reprymendy .
„To okropne. Nie jesteśmy na tyle dorośli, żeby to robić, Alfredo. Powinniśmy siedzieć w domu, oglądać telewizję, spacerować, grać w bule…” – powiedział sarkastycznie Josep Pedrerol do Alfredo Duro , podczas gdy Juanfe Sanz oznajmił, że jego towarzysz, który trafił do szpitala Hospital de la Paz , ma „sześć szwów na głowie”.
Ale wiadomości nie pochodziły tylko z „ El chiringuito de jugones ”; sam Alfredo Duro przesłał kilka słów do swoich kolegów ze szpitala. „Czuję się naprawdę dobrze. Wszyscy dziś na mnie krzyczą. Alfredo Duro odchodzi z dzisiejszego świata walk byków” – żartobliwie stwierdził komentator programu Mega, kończąc wiadomość raportem medycznym . „Chyba mam kilka złamanych żeber i lekkie wstrząśnienie mózgu” – zdradził komentator.
ABC.es