„Pokazaliśmy niezliczonej liczbie młodych ludzi, jak wygląda seks w prawdziwym świecie”.


Neville Elder / Corbis / Getty
Pornografia jest bardziej dostępna niż kiedykolwiek, nawet dla nastolatków. To problem nie tylko dla rodziców, zwłaszcza że na stronach pornograficznych powszechne są brutalne i poniżające filmy. Jak możemy zwalczać ten wypaczony obraz seksualności?
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Cindy Gallop jest przekonana: filmy z prawdziwym seksem są najskuteczniejsze. Założyła platformę Make Love Not Porn. Ludzie udostępniają tam filmy, na których uprawiają seks. W wywiadzie wyjaśnia, co odróżnia takie filmy od pornografii i co stoi na przeszkodzie kobietom założycielkom firm z branży technologii seksualnych.
Miałeś 49 lat i byłeś odnoszącym sukcesy konsultantem reklamowym, kiedy uruchomiłeś swoją stronę internetową Make Love Not Porn podczas wystąpienia na TED. Jaki był Twój cel?
Nie miałam żadnego celu. Przydarzyło mi się „Make Love Not Porn”. Powodem był fakt, że spotykałam się z młodymi mężczyznami po dwudziestce. Jakieś siedemnaście, osiemnaście lat temu zauważyłam pewną cechę u tych mężczyzn. Na długo przed tym, zanim zaczęto o tym publicznie mówić, doświadczyłam bardzo osobiście i intymnie, co się dzieje, gdy ludzie dorastają w kulturze, w której po pierwsze, o seksie się nie mówi, a po drugie, wszelka pornografia jest powszechnie dostępna. Kiedy te dwa czynniki się połączą, pornografia staje się edukacją seksualną.
Jak to się objawiło?
W łóżku z tymi mężczyznami napotkałam szereg wzorców zachowań seksualnych, które sprawiły, że pomyślałam: „Wow, okej – wiem, skąd się to bierze!”. I uświadomiłam sobie: jeśli to dotyczy mnie, dotyczy też innych. Ale nikt o tym nie mówi.
I chciałeś to zmienić.
Założyłem małą, nieporęczną stronę internetową makelovenotporn.com. Początkowo funkcjonowała jak plakat informacyjny z napisem: Takie rzeczy dzieją się w świecie pornografii – i takie rzeczy dzieją się w prawdziwym życiu. Uruchomiłem stronę na konferencji TED w 2009 roku. Moje wystąpienie stało się viralem. Tysiące ludzi z całego świata pisało do mnie intymne szczegóły dotyczące ich życia seksualnego i korzystania z pornografii. Od tamtej pory czułem się osobiście odpowiedzialny za to, by Make Love Not Porn było coraz większe i bardziej pomocne.
Jak wygląda ta strona dzisiaj?
Make Love Not Porn to portal społecznościowy z filmami o tematyce seksualnej. Oferuje wgląd w zabawne, pełne miłości i cudowne sposoby uprawiania seksu w prawdziwym świecie. To edukacja seksualna oparta na przykładach z życia wziętych. Platforma jest również eksperymentem społecznym: nie dyktujemy, jak wygląda seks w prawdziwym świecie; pytamy społeczność. Dopuszczamy wszystko, co jest legalne, dobrowolne i prawdziwe. Mamy filmy z parami, trójkątami i masturbacją mężczyzn, kobiet, osób transpłciowych i niebinarnych. Pokazują, jak wygląda zdrowa relacja z samym sobą i swoim ciałem.
Kim są ludzie, którzy pokazują się na Twojej platformie w sytuacjach, w których uprawiają seks?
Zanim uruchomiliśmy platformę, potrzebowaliśmy bazy filmów. Mój ówczesny kurator i ja spędziliśmy ponad rok pytając całą naszą sieć i wielu nieznajomych, czy zechcieliby nakręcić dla nas swój prawdziwy seks. Za każdym razem, po wyjaśnieniu mojego pomysłu, pytałem, czy byliby zainteresowani udziałem. I okazało się, że zdecydowana większość odpowiadała twierdząco. Wielu udostępniło filmy, zanim zorientowali się, że mogą je spieniężyć. Myślę, że większość z nich chciałaby zobaczyć zdrowsze, bardziej otwarte podejście do seksu na świecie.
Co się zmienia, gdy ludzie oglądają takie filmy?
Platforma jest równie rewolucyjna dla seksu, jak platformy społecznościowe dla reszty świata. Pokazaliśmy niezliczonym młodym ludziom, jak wygląda seks w prawdziwym świecie. Bo seks może być wszechobecny w filmach, na Netfliksie i stronach porno – ale to, jak wygląda w prawdziwym życiu, jest czymś, czego nie zobaczysz nigdzie indziej. W rzeczywistości seks obejmuje również relacje między osobami zaangażowanymi w seks. Można to zobaczyć i poczuć w naszych filmach. Dlatego nawet rodzice piszą do nas, chcąc, aby ich dziecko subskrybowało, ponieważ wolą zaspokoić swoją ciekawość u nas niż na YouPorn. Nasze filmy sprawiają, że wiele osób czuje się bardziej komfortowo w swoim ciele.
Tak?
Pokazujemy prawdziwe ciała, prawdziwe owłosienie, prawdziwy rozmiar penisa, prawdziwy rozmiar piersi, prawdziwe srom. To ważne. Bo możesz mówić o akceptacji ciała, ile chcesz, ale nie ma nic potężniejszego niż obserwowanie, jak dwie osoby, które nie pasują do pożądanego typu sylwetki, podniecają się nawzajem i świetnie bawią w łóżku.
To filmy przedstawiające ludzi uprawiających seks. Czym różnią się od filmów porno?
To pytanie pokazuje, jak wypaczony jest pogląd naszego społeczeństwa na seks: jeśli ktoś uprawia seks w filmie, od razu nazywa się to pornografią! Twierdzę, że podczas gdy pornografia jest hollywoodzkim filmem, filmy na naszej platformie są tak bardzo potrzebnym dokumentem. Pornografia jest pisana, grana i produkowana. To materiał rozrywkowy, sztucznie tworzony, by podniecać. My natomiast pokazujemy, co ludzie robią w prawdziwym świecie. Zwierzę może wkraść się do pokoju. Widzisz, jakie przy tym się zdarzają wypadki. Mamy też wiele filmów BDSM, które pokazują wiązanie i upokorzenie. Ale są też szczere. Pokazują kontekst tych praktyk: dyskusję o zasadach i granicach przed rozpoczęciem, przytulanie i opiekę po nim.
W ciągu dwunastu lat na Make Love Not Porn zarejestrowało się dwa miliony użytkowników. Niecałe 400 osób udostępniło tam swoje filmy. Ich profile ujawniają również pewne informacje na temat kontekstu filmów i życia ich twórców. Niektórzy z nich promują również treści o charakterze seksualnym na innych platformach.
Wspomniałeś, że ludzie mogą zarabiać na Twojej platformie. Jak to działa?
Aby oglądać filmy na naszej platformie, musisz wykupić subskrypcję i wypożyczać pojedyncze filmy. Połowa ceny trafia do twórców. Wymyśliliśmy i wprowadziliśmy tę zasadę na lata przed Onlyfans.
Onlyfans to również platforma, na której ludzie mogą udostępniać seksowne filmiki i zarabiać na subskrypcjach użytkowników. To młodsza platforma niż Twoja, ale znacznie bardziej udana. Czy Twoje autentyczne podejście jest skazane na niszę?
Moje ambicje są równie wielkie, jak Onlyfans. Lata temu postawiłem sobie za cel, aby film „Make Love Not Porn” był wypożyczany milion razy za pięć dolarów, a twórcy otrzymywali połowę zysku. Do tej pory się to nie udało, bo nikt nie chce nas finansować. Onlyfans zostało stworzone przez kilku białych mężczyzn, zdeterminowanych, by maksymalnie wykorzystać pracę seksualną. Gdybym był tak wyzyskujący, mógłbym zarobić o wiele więcej. Ale my celowo działamy zupełnie inaczej.
Jakie są różnice pomiędzy Waszą platformą a Onlyfans?
Platformę tworzymy całkowicie ręcznie. Oglądamy każdy film w całości przed udostępnieniem i czytamy każdy komentarz. Zaprojektowaliśmy platformę tak, aby była jak najbezpieczniejsza dla twórców filmów. Uzyskujemy zgodę od wszystkich osób występujących w filmie i pobieramy go, jeśli któraś z nich nie chce już go oglądać online. Dlatego filmów nie można pobierać. Jesteśmy też wyjątkowi, ponieważ nie sortujemy filmów według popularności ani nie pokazujemy tych najpopularniejszych.
Dlaczego nie chcesz pokazać, które filmy są szczególnie popularne?
Po pierwsze, ponieważ chcemy pokazywać seks w prawdziwym świecie. A to nie jest rywalizacja. Dla nas wszystkie filmy są równie wartościowe. Po drugie, taki ranking zachęcałby do produkcji właśnie tego typu filmów, które cieszą się największą popularnością. Chcemy temu zapobiec. Pewien inwestor venture capital powiedział mi kiedyś, że ta decyzja to samobójstwo przedsiębiorczości. Ale my się jej trzymamy.
Skąd pochodzą środki na utrzymanie platformy?
Po szesnastu latach wciąż istniejemy, ponieważ ta platforma jest dla mnie ważna. Włożyłem w nią swoje oszczędności i zlikwidowałem fundusz emerytalny – kiepski pomysł w wieku 65 lat. Po moim wystąpieniu na TED przez dwa lata szukałem inwestora, który uruchomiłby platformę wideo. Zainwestował 500 000 dolarów. Nadal jest naszym głównym inwestorem, z czterema milionami dolarów w ciągu ostatnich dwunastu lub trzynastu lat. Próbowałem finansowania społecznościowego. Naszym celem był milion dolarów. Udało nam się zebrać tylko połowę tej kwoty. Na dodatek tylko w tym roku trzy banki zamknęły nam konta, ponieważ tworzymy „treści dla dorosłych”.
Nikt nie chce mieć nic wspólnego z „treściami dla dorosłych”, czyli kodem określającym seksualność?
Dostawcy usług płatniczych, tacy jak PayPal i Stripe, kategorycznie wykluczają firmy z tą etykietą. To, co robimy, jest całkowicie legalne; weryfikujemy wiek wszystkich zaangażowanych. Jesteśmy bardziej etyczni niż większość platform społecznościowych! Mimo to praktycznie nie mamy dostępu do banków, jesteśmy blokowani w mediach społecznościowych i nie wolno nam się reklamować. Znam wiele kobiet-założycielek firm z branży technologii erotycznych. Wszystkie mamy te same problemy. Dlatego moim kolejnym projektem jest założenie startupu z branży usług finansowych dla firm takich jak moja, które w przeciwnym razie zostałyby wykluczone. To ogromny rynek.
W swoich prezentacjach wspominasz również o platformie edukacyjnej, którą chcesz stworzyć. Skąd czerpiesz motywację?
Tak, obecnie szukam inwestorów dla Make Love Not Porn Academy, gdzie planujemy oferować filmy edukacyjne dla nieletnich, z możliwością filtrowania według wieku oraz wrażliwości kulturowej lub religijnej. Platforma edukacyjna: informacyjna, oparta na faktach i bezstronna. Jest na nią tak duże zainteresowanie i popyt! Nie robię tego wszystkiego, żeby wdrażać moje świetne pomysły. Robię to, ponieważ ludzie proszą mnie o to każdego dnia.
nzz.ch