Rainhard Fendrich: ikona austropopu kończy 70 lat

Rainhard Fendrich kończy 27 lutego 70 lat. Dziś austriacka gwiazda muzyki ceni sobie czas spędzony na scenie oraz spokój i ciszę w zaciszu swojego życia.
Rainhard Fendrich jest mózgiem stojącym za takimi kultowymi utworami austropopowymi, jak „Macho, Macho” i „Es lebe der Sport”. Wiedeńczyk nigdy nie spoczął na laurach po sukcesie lat 80. Autor piosenek do dziś dzieli się swoimi muzycznymi przemyśleniami z fanami, którzy wkrótce znów zobaczą go na scenie. W swoje 70. urodziny i wyjątkową rocznicę wkroczy na „swoją świętą ziemię”.
Gwarantowany hit z wiedeńskim urokiemFendrich urodził się w Wiedniu w 1955 roku. Jego rodzice, inżynier mechanik i model, nie poświęcali mu zbyt wiele czasu, a uznanie ze strony surowego ojca zeszło na dalszy plan. Dlatego też Fendrich pragnął uznania i podziwu, które później znalazł na scenie. Jako student był samotnikiem, ukończył liceum w wieku 20 lat po dwóch turach z wyróżnieniem, jednak później przerwał studia prawnicze. Zamiast tego próbował jak najszybciej uwolnić się od rodziny, zarabiając własne pieniądze. Po pracy jako szofer i listonosz, zastępował aktora w Theater an der Wien. Jego debiutem był musical „Chicago”.
Przełom w karierze Fendricha nastąpił nie na scenie teatralnej, lecz na scenie muzycznej: po wydaniu pierwszego albumu studyjnego „I never wanted to be one of those” (1980) w 1981 r. wydał singiel „Strada del Sole” i osiągnął letni przebój, będący nieco innym hołdem dla włoskich wakacji, które tak bardzo kochał. Podczas gdy autor tekstów piosenek, obdarzony ciętym humorem i błyskotliwymi obserwacjami, w swoim rodzinnym kraju od dawna jest uznawany za wschodzącą gwiazdę sceny austropopowej dzięki takim singlom jak „Schickeria”, „Oben ohne”, „Weus'd a Herz hast wia a Bergwerk” i „Es lebe der Sport”, to piosenkarz o wiedeńskim uroku osiągnął sukces na niemieckich listach przebojów dopiero dzięki piosence „Macho, Macho”. Piosenka, napisana w ciągu kilku minut, miała być ironiczną aluzją do artykułu w czasopiśmie, który nawoływał do przemiany mięczaka w macho.
Fendrich, który w latach 1997-2006 zdobywał doświadczenie w zespole Austria 3, a także jego członkowie Wolfgang Ambros (72) i Georg Danzer (1946-2007), podbili również serca niemieckich widzów telewizyjnych, gdy w latach 1993-1997 z przekonaniem prowadził program randkowy ARD „Herzblatt”.

W 1989 r. stworzył dla swojego kraju prawdziwy hymn narodowy, piosenkę „I Am from Austria”, która, jak wiele jego piosenek, jest popularna do dziś. W zeszłym roku piosenka ta została wybrana na piosenkę kibiców Mistrzostw Europy, co było dla Fendricha wielkim zaszczytem, ponieważ „fani śpiewają tę piosenkę z tak wielką pasją i w ten sposób wspierają naszą drużynę narodową” – powiedział w wywiadzie dla Spot on News w czerwcu 2024 r.
Między wzlotami i upadkami losuLata 80. przyniosły długo oczekiwany sukces i uznanie. Fendrich cieszył się życiem u boku takich sław jak Falco na wiedeńskiej scenie artystycznej. W niedawnym wywiadzie dla gazety „Bild” powiedział o swoim okresie szczytowym: „Jeśli przez całe życie nie otrzymujesz żadnego uznania i nagle jesteś celebrowany na scenie, naturalnie będziesz na haju. Był długi czas, kiedy wszystko, czego się podjąłem, od razu odnosiło sukces”. Dopiero z biegiem lat porażki uczyniły go bardziej pokornym.
Ojciec trzech synów musiał również zmierzyć się z osobistym ciosem losu. I do dziś nie daje mu to spokoju. Jego córka Theresa, której zadedykował takie piosenki, jak „Die Rosen” czy ostatnio „Und das Herzklopfen weiter”, zmarła w 1989 roku w wieku zaledwie 17 miesięcy. „Nie można się z tym pogodzić, trzeba się po prostu nauczyć sobie z tym radzić” – powiedział na początku lutego w programie „Volle Kanne” stacji ZDF . „To amputacje, z którymi trzeba żyć. Kiedy ktoś bliski umiera, pozostaje ból fantomowy, który pozostaje do końca życia”. Smutek po stracie córki stał się również przyczyną jego uzależnienia od kokainy, z którym zerwał w 2006 roku.
postawa i miłość do ojczyznyOprócz rozrywki, film ma też głębię: Fendrich przez całą swoją karierę nigdy nie unikał przekazów politycznych. Wyraża swoją opinię, ale nie chce udzielać rad. „Polityka reguluje nasze życie i naszą przyszłość” – powiedział na początku lutego w programie talk-show „MDR um 4” . „Kurs jest wyznaczony przez politykę. Każdy, kto mówi, że nie interesuje się polityką, nie interesuje się swoją przyszłością i przyszłością swoich dzieci”.
Fendrich komentuje debatę na temat uchodźców, Trumpa i Putina, nawet jeśli budzi to kontrowersje. „Nie boję się gównoburzy. Miałem ich tyle, że można ją przetrwać” – powiedział w wywiadzie dla „oe24.TV” w styczniu. A on był jeszcze bardziej jasny: „Wszystko, co mogę powiedzieć, drodzy shitstormerzy, naprawdę nie obchodzi mnie to mniej. Ale myślę, że to wstyd, że to w ogóle jest konieczne. Właściwie współczuję ludziom, którzy chcą pozbyć się swojej nienawiści tą snajperską mentalnością. Ale nie mogą się jej pozbyć. Jest tego coraz więcej i są coraz bardziej chorzy”.
Nawet gdy w jego ojczyźnie panuje napięta sytuacja polityczna, nie pozostaje bierny. „Widzę wiele złych rzeczy w tym kraju, ale kocham moją ojczyznę. I możesz kochać swoją ojczyznę, nie nienawidząc innych”. W Wiedniu jest wiele rzeczy, które działają mu na nerwy, ale kocha to miasto i nie chce mieszkać nigdzie indziej. „Naprawdę czuję się tam jak w domu, pomimo całego narzekania. Czuję się naprawdę dobrze w 10. dzielnicy” – powiedział piosenkarz, który stał się rannym ptaszkiem i lubi spacerować po swojej okolicy ze swoim psem. Najwyraźniej nie tęskni za olśniewającymi czasami lat 80.: „Dziś nie mam już możliwości stania przy barze do czwartej rano i filozofowania o świecie z przypadkowymi ludźmi” – powiedział „Bildowi”. „Jeszcze nie jestem w doliczonym czasie, ale mój czas stał się cenniejszy”.
Jeszcze nie "Baba"?Prywatnie piosenkarz cieszy się dziś spokojem i spokojem „w towarzystwie żony”. Zapytany o swoją partnerkę, Fendrich w rozmowie z MDR był powściągliwy: Nie dowiemy się niczego o ich związku. „To tajemnica i nią pozostanie”. Muzycznie Fendrich trzyma się piłki. Jego lojalna baza fanów docenia to i do dziś pomaga muzykowi osiągnąć sukces na listach przebojów. Albumy studyjne „Schwarzoderweiß” (2016) i „Starkregen” (2019) już w pierwszym tygodniu znalazły się na szczycie austriackich list przebojów i uzyskały status platynowej płyty. Pod koniec stycznia 2025 roku Fendrich wydał swoje najnowsze dzieło „Wimpernschlag”, które również znalazło się na szczycie list przebojów. W Austrii łącznie 14 jego albumów studyjnych osiągnęło pierwsze miejsce na oficjalnych listach przebojów.
W tym roku Fendrich nie tylko zaprezentuje na scenie swoje najnowsze piosenki, ale także zabierze ze sobą swoje kultowe utwory na trasę koncertową po Niemczech, Austrii i Szwajcarii z koncertem „45 Years of Rainhard Fendrich Live - Just a Blink of an Eye”, który odbędzie się w kwietniu 2025 r. „To moje życie, scena to ziemia święta, nie mogę się doczekać koncertów” – powiedział w programie MDR.
A co dalej muzycznie? Nie wie, ile albumów jeszcze ma w sobie. „Na razie żadnych, wszystko jest na wierzchu. Teksty i pomysły muzyczne muszą dojrzeć. Jeśli wszystko sam zaaranżujesz, potrzebuję co najmniej trzech lat na album”. Fendrich z pewnością będzie nadal przelewał swoje przemyślenia na papier. Jeśli kiedykolwiek zabrzmi finałowa piosenka, tytuł nasuwa się sam: „Baba”. Do tego czasu najważniejsze dla niego jest: „Jestem zadowolony z siebie. Znalazłem swój środek, lubię czas, rozmawiam z ludźmi i jestem na scenie” – powiedział w „Volle Kanne”. Dotarłszy do swojego wewnętrznego centrum, spogląda więc spokojnie także na 70. „Mój czas staje się teraz coraz cenniejszy, ale nie panikuję” – podkreślił w wywiadzie dla „Bild”. „Dlatego natura nie jest okrutna, tylko ludzie są. Śmierć jest czymś zupełnie naturalnym, po prostu trochę boję się umierania”.
Znajdź na Nowościach
brigitte