Klubowe Mistrzostwa Świata | Świętość i Występek
W sieci krąży mapa Niemiec podzielona na strefy wpływów kibiców, jakby kluby piłkarskie były niezależnymi mini-państwami, których wielkość mierzy się liczbą kibiców. Terytorium Schalke jest ogromne, podobnie jak Werderu. Północ jest interesująca: terytorium HSV, jasne, ale po lewej stronie znajduje się również małe królestwo SV Meppen, a po prawej, przed strefą Hansy, terytorium VfB. Wow, więc ten klub, Verein für Bewegungsspiele Lübeck, naprawdę istnieje!
Do tej pory wydawał się raczej humorystycznym wynalazkiem redaktora nd Klausa Ungerera. Ten człowiek ma wielką wyobraźnię; między innymi pracował dla sekcji satyrycznej „Spiegel Online”. Ungerer pochodzi z Lubeki, podobnie jak Thomas Mann, i jest również olśniewającym stylistą i wyobraźnią. W sekcji sztuki nd wygłosił już pochlebne przemówienia o nierozpoznanej potędze VfB Stuttgart w północnych Niemczech. Ungerer uważa, że gdyby w profesjonalnej piłce nożnej istniała hanzeatycka sprawiedliwość, nikt nie mówiłby o HSV. Byłoby po prostu: „Tylko VfB Stuttgart”.
Te występy Ungerera przypominały te Lodovica Settembriniego w być może najbardziej ekstatycznej powieści Thomasa Manna, „Czarodziejska góra”, który zwraca się do zdezorientowanego bohatera, Hansa Castorpa, aby przekazać mu „słońce oświecenia”. Settembrini wkłada „piękne ciepło w swoje słowa”, gdy wzywa do „jedności w pewnych podstawowych uczuciach”, jak pisze Thomas Mann. Dla Klausa Ungerera takie podstawowe uczucie polega na powszechnym podziwie dla VfB Stuttgart.
Ale spójrzmy na to z perspektywy sportowej. Jakie są największe sukcesy tego „Słońca Futbolu”? Zwycięzcy mistrzostw kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn w 1946/47, o, o, w Regionallidze 1966/67, według Wikipedii, „szósta najlepsza obrona”, aha, a w 1969 roku dotarli nawet do rundy awansu do Bundesligi, choć bez zwycięstwa, kończąc na ostatnim (piątym miejscu), hmm, hmm. VfB szczyci się tym, że jest rekordową drużyną ligi regionalnej, ale czekaj: cztery lata w drugiej lidze, wow! I półfinał w Pucharze Niemiec, największy sukces w historii, przegrany w Bremie ponad 20 lat temu, po dogrywce.
Rzeczy robią się bardziej ekscytujące, gdy spojrzysz na pieniądze. Najczęściej ich nie było. Klub był niewypłacalny dwa razy, raz prawie: Pod koniec 2024 roku VfB ogłosiło niewypłacalność, jakby „znikąd” („11 Freunde”). Budżet, który miał wystarczyć do końca sezonu Regionalligi, wyczerpał się już w listopadzie, „powody nie zostały wyjaśnione do dziś” („11 Freunde”). Milion euro miało zostać zebrane w ciągu dwóch dni, o nie, nie, nie; ale: zadziałało. Jakby cudem w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. Dlatego ten klub nadal istnieje, całkiem dosłownie. Więc nie ma „bezbolesnego wyjścia”, które można by uznać za „ wspaniałe zakończenie”, jak powiedziałby Hofrat Dr. Behrens, lekarz naczelny w „Magic Mountain”.
Wszystko to można by powiedzieć w bardzo podobny, a jednak zupełnie inny sposób o lokalnych rywalach VfB. Noszą ambitną nazwę 1.FC Phönix Lübeck i zajmują 5. miejsce w tabeli końcowej sezonu Regionalligi 2024/25, dwa miejsca i dwa punkty przed VfB. A kto jest pomiędzy, na 6. miejscu? SV Meppen. A za nimi, na 8. miejscu? Druga drużyna HSV. Co powiedziałby o tym Settembrini w „Czarodziejskiej górze”? „Dobro i zło, świętość i nieprawość, wszystko wymieszane! Bez osądu! Bez woli! Bez umiejętności odrzucenia tego, co zostało odrzucone!” Ale w Lubece błagają: „Po ratunku często następuje kolejna niewypłacalność” („11 Freunde”).
Christof Meueler jest kibicem klubu SV Darmstadt 98 od czasów szkolnych.
nd-aktuell