Kirchner w Bernie – wystawa jego życia: z monumentalnym obrazem jego górskich rolników z Kancelarii Federalnej w Berlinie


Sam talent artystyczny nie zawsze wiele znaczy. A nawet geniusz czasami nie wystarcza do osiągnięcia sukcesu, jeśli świat go nie dostrzega. W przypadku Vincenta van Gogha, umiejętności jego brata, właściciela galerii Theo, nie wystarczyły do przekazania jego dzieł. Malarz słoneczników zmarł w rozpaczy i pozostał praktycznie nieznany.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Muzea i publiczne instytucje sztuki są niezbędnymi platformami dla widoczności. Dlatego Ernst Ludwig Kirchner (1880–1938) nie pozostawił niczego przypadkowi, gdy w 1933 roku Kunsthalle Bern zwróciła się do niego z propozycją zorganizowania dużej wystawy retrospektywnej. Dostrzegł szansę na zorganizowanie własnej wystawy całkowicie samodzielnie. Było to szczególnie ważne w czasie, gdy jego nazwisko ponownie groziło zniknięciem z listy uznanych artystów. Wraz z dojściem nazistów do władzy w 1933 roku, został nagle wykluczony z Niemiec.
Szwajcaria była jego przybranym domem od 1917 roku. I tutaj Kirchner nie pozwolił, by stery jego artystycznego losu wymknęły mu się z rąk. Jako współzałożyciel grupy artystycznej Brücke, był już znany w Szwajcarii ze swoich ekspresyjnych aktów i scen z życia miejskiego Berlina i Drezna. Mniej znane były tu jego późniejsze prace w Davos, które reprezentowały radykalną reorientację artystyczną. Zaproszenie do Berna było dla Kirchnera tym bardziej mile widziane.
Dzięki uprzejmości Archiwum Ernsta Ludwiga Kirchnera, Wichtrach/Berno / Muzeum Kirchnera w Davos
Kirchner miał również jasno sprecyzowane pomysły na wystawę swoich prac. Nie tylko wybrał obrazy, które miały być pokazane, ale także sam napisał wszystkie wpisy do katalogu. Napisał nawet recenzję swojej wystawy pod pseudonimem.
Kurator samego siebie„Mógłbym z łatwością stworzyć całą wystawę z własnych zbiorów, ale lepiej wygląda, jeśli włączę do niej niektóre eksponaty z kolekcji publicznych lub prywatnych, a nie na sprzedaż” – napisał Kirchner do dyrektora Kunsthalle, Maxa Hugglera. Miał on doskonałe wyczucie, jak przekształcić czysto komercyjną wystawę w wydarzenie muzealne o głębi historyczno-artystycznej i znaczeniu instytucjonalnym.
W ten sposób Kirchner zadeklarował również swoje zaangażowanie w profesjonalną strategię wystawienniczą. Wybrał ponad 240 obrazów, rysunków i rzeźb. Wystawa w Bernie w 1933 roku stała się ostatecznie największą wystawą jego prac, jaka odbyła się za jego życia.
Obejmowała wszystkie znaczące etapy jego twórczości – od ekspresjonistycznych początków z grupą artystów Brücke po najnowsze prace z Davos. Lata spędzone w Davos stanowiły jednak główny temat tej wystawy jego życia.
Autoinscenizacja Kirchnera z 1933 roku jest obecnie rekonstruowana w Kunstmuseum Bern. Tytuł „Kirchner × Kirchner” ma oznaczać mniej więcej „Kirchner razy Kirchner” lub „Kirchner spotyka Kirchnera” i odnosi się do wzmożonego potencjału artystycznego niemieckiego ekspresjonisty, który stworzył swój solowy spektakl.
Wreszcie, co nie mniej ważne, wizyta w Bernie mogła być również środkiem zaradczym na fakt, że był zniesławiany w swoim kraju. To właśnie tam, za czasów nazistów, rozpoczęło się jego systematyczne wykluczanie ze świata sztuki. Jego obrazy zostały wycofane z publicznych muzeów i trafiły do magazynów.
Praca z KancelariiKunstmuseum Bern pozyskało na tę wystawę najwyższej klasy dzieła z renomowanych kolekcji. Etykiety obok obrazów noszą nazwy takich muzeów jak MoMA w Nowym Jorku i Museum of Fine Arts w Bostonie, a także ważnych muzeów niemieckich i ważnych kolekcji prywatnych.
Po raz pierwszy udostępniono również do wypożyczenia dzieło towarzyszące gigantycznemu obrazowi muzeum „Alpejska niedziela. Scena przy studni”, zakupionemu bezpośrednio przez Kunstmuseum Bern po wystawie w 1933 roku: „Niedziela rolników górskich”, eksponowane od 50 lat w Sali Gabinetowej Kancelarii Federalnej w Berlinie. Obraz jest dobrze znany niemieckiej publiczności, ponieważ regularnie pojawia się w wiadomościach telewizyjnych jako malownicze tło posiedzeń rządu niemieckiego.
Republika Federalna Niemiec
Franz Henn / Spadkobiercy Eberharda W. Kornfelda / Pro Litteris
Ze względu na monumentalne wymiary obrazu, 4 na 1,7 metra, musiał on zostać opuszczony dźwigiem przez taras na Dziedziniec Honorowy Kancelarii Federalnej. Teraz oba obrazy spotykają się ponownie po raz pierwszy od ponad 90 lat.
Ucząc się od KirchneraWystawa, doskonale udokumentowana przez samego Kirchnera, to podręcznik dla każdego aspirującego kuratora. Pokazuje, jak wieszać obrazy, łączyć je, dobierać kolory i tworzyć osie wizualne, aby sztuka i architektura połączyły się w przestrzeń doznań i stały się wspaniałym doświadczeniem wizualnym. „Zawieszenie wystawy w sposób dopracowany i formalnie poprawny jest tym samym, co zaprojektowanie obrazu” – napisał wówczas Kirchner do Maxa Hugglera.
Postrzegał swoją wystawę nie tylko jako prezentację swoich osiągnięć, ale także jako akt kompozycyjny, jeśli nie jako prawdziwe Gesamtkunstwerk. Kirchner zaprojektował również plakat wystawy i katalog, do którego stworzył pięć drzeworytów i napisał komentarz do każdego z nich.
Ale to nie wszystko. Kirchner sam udokumentował swoją prezentację aparatem. A ponieważ jakość jego zdjęć nie była zadowalająca, zlecił wykonanie dodatkowych zdjęć profesjonalnemu fotografowi. Dzięki tym historycznym fotografiom koncepcja i inscenizacja wystawy są dziś wyraźnie zrozumiałe.
Jego własny krytykFakt, że Ernst Ludwig Kirchner podjął się wszystkich tych zadań, które powinny należeć do obowiązków Kunsthalle, nasuwa pytanie, czy nie był on w końcu maniakiem kontroli. Dzięki temu, że miał wolną rękę, mógł do pewnego stopnia oddać się pragnieniu kontrolowania i wpływania na odbiór swoich prac. W ten sposób zapewnił sobie autorstwo tej wystawy w najdrobniejszych szczegółach.
Oprócz tekstu katalogowego Maxa Hugglera, Kirchner udostępnił również własny tekst pod pseudonimem Louis de Marsalle. W eseju tym, z fachową wiedzą krytyka sztuki, przeanalizował spójny rozwój swojego malarstwa od wczesnych do późniejszych prac.
Nie uważał jednak swoich ekspresyjnych obrazów z Brücke, które ugruntowały jego sławę jako czołowej postaci niemieckiego ekspresjonizmu, za szczytowe osiągnięcie swojej twórczości. Za swoje główne dzieło uważał raczej obrazy z okresu Davos, począwszy od lat 20. XX wieku.
Jego celem było również zalegalizowanie późnej twórczości poprzez własną wystawę. Starał się wiarygodnie wywieść ją z okresu Brücke i uczynić zrozumiałą dla szerszej publiczności. Wystawa tych prac w Winterthur w 1924 roku spotkała się zresztą z pewną krytyką. Nowy styl ekspresjonizmu Kirchnera był wówczas słabo rozumiany.
Aby jak najlepiej zaprezentować swoją twórczość, Kirchner wybrał wyłącznie te dzieła, które uważał za szczególnie udane i ekspresyjne. Wśród nich znalazł się wczesny obraz „Ulica z czerwoną kokotą” z lat 1924/25, pochodzący z kolekcji Thyssen-Bornemisza w Madrycie. W końcu Kirchner zasłynął w Niemczech z tak tętniących życiem miejskich scen ulicznych.
Obraz cyfrowy / Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Nowy Jork / Scala, Florencja
Museo Nacional Thyssen-Bornemisza w Madrycie
Kirchner jednak później przerobił ten obraz. Zamalował pierwotnie spontaniczne, dynamiczne linie na rzecz spokojnych pól barwnych, które lepiej pasowały do stylu późnych prac z okresu Davos. Kirchner nie miał z tym problemu. Czasami pozwalał sobie nawet na antydatowanie obrazów, gdy służyło to jego własnej narracji o rozwoju artystycznym.
W 1932 roku Kirchner odwiedził wraz z Maxem Hugglerem wielką wystawę Picassa w Kunsthaus. Był jednak rozczarowany. Napisał do swojej partnerki Erny Schilling, że nie dziwi fakt, iż publiczność nie rozumie tego mistrza, skoro jego prace są tak źle eksponowane. W tamtych czasach wystawy były zazwyczaj organizowane chronologicznie. Kirchner miał jednak na myśli znacznie więcej, tworząc choreografię dla własnych prac.
Widać to również w rekonstrukcji jego wystawy w Bernie. Obrazy nie tylko nawiązują ze sobą dialog pod względem koloru i tematu, ale także ujawniają powiązania emocjonalne i narracyjne. Na przykład w 1933 roku Kirchner umieścił portret swojej partnerki Erny Schilling obok portretu przedstawiającego scenę z rodzącego się wówczas tańca ekspresjonistycznego.
Erna Schilling sama była tancerką. Kiedy podążyła za Kirchnerem na dobrowolne wygnanie w góry Gryzonii, gdzie zamieszkała w alpejskiej chacie, z dala od wielkomiejskiego życia, do którego była przyzwyczajona, popadła w depresję. Na nowej wystawie w Bernie melancholijnie spogląda z obrazu, niejako na wiszącą obok scenę tańca w maskach.
Sprytna strategia sprzedażyErnst Ludwig Kirchner wykorzystał również wystawę z 1933 roku, aby wypromować się jako artysta godny muzeum. Swoje wystąpienie zaaranżował z iście muzealną orkiestracją, co pokazują historyczne fotografie. „Mam już pomysł na wystawę” – napisał do dyrektora Kunsthalle. „Oba czterometrowe obrazy powinny znaleźć się w przedsionku. Na tylnej ścianie oświetlonej latarniami sali zostanie powieszonych osiem obrazów w formacie 75 × 150. Stworzy to spokojne, poziome otwarcie, a patrząc przez drzwi, wszystkie obrazy w formacie pionowym będą pionowe. Duże drewniane figury Adama i Ewy po prawej i lewej stronie tworzą wspaniałą harmonię”.
Dwa duże formaty krajobrazowe to wspomniane już odpowiedniki: „Alpejska niedziela. Scena przy studni” i „Niedziela górskich rolników”, które ponownie można oglądać razem. Pierwszy z nich trafił do kolekcji Kunstmuseum dzięki dalekowzroczności i hojności Kirchnera.
To również było szczególnie ważne dla Kirchnera: zapewnienie zakupu obrazu – żądanie, które Kunsthalle, choć nie Kunsthalle, była w stanie spełnić. Chociaż zebrana kwota była znacznie niższa niż cena zakupu „Alpejskiej Niedzieli”, otrzymali 4250 franków szwajcarskich w formie darowizn od mecenasów, a wysokoalpejski format pejzażu został wyceniony na 16 000 franków szwajcarskich.
Początkowo muzeum interesowało się „Górskim krajobrazem Clavadel”, który obecnie również jest eksponowany. Kirchner jednak nie był zadowolony; uważał się przede wszystkim za malarza figur i chciał wejść do muzeum właśnie jako taki.
Muzeum Sztuk Pięknych w Bostonie / Kolekcja Tompkinsa / Fundusz Arthura Gordona Tompkinsa
Co więcej, postrzegał siebie jako kontynuatora Ferdinanda Hodlera, którego monumentalne obrazy postaci i pejzaże górskie były już eksponowane w Kunstmuseum Bern. Sam Kirchner, jak z przekonaniem napisał w katalogu wystawy z 1933 roku, był tym, który wyprzedził Hodlera i rozwinął malarstwo szwajcarskie.
„Alpejska niedziela” łączy oba elementy: postać i pejzaż. I tak Kirchner sprzedał to ważne dzieło do Berna za 4250 franków szwajcarskich, znacznie poniżej ceny wywoławczej. Jest to jedyny obraz nabyty przez szwajcarskie muzeum za życia artysty.
„Kirchner × Kirchner”, Kunstmuseum Bern, do 11 stycznia 2026 r. Katalog: 49 CHF w sklepie muzealnym.
nzz.ch