przeszłość NRD | Przegląd Stasi do końca 2030 r.
W harmonogramie sesji parlamentu stanowego ten punkt porządku obrad zostanie przesunięty o 21 minut w środę. Jednak o 12:31 temat został omówiony już po minucie. Zamiast jednej minuty zaplanowano pięć minut. Ale Parlament nie wykorzystuje nawet tego i tak ograniczonego czasu. W ciągu kilku sekund komisja składająca się z Gilberta Furiana, Uty Leichsenring, Marii Nooke i Rüdigera Sielaffa zostaje jednomyślnie wybrana do przeprowadzenia kolejnej kontroli Stasi wśród członków parlamentu krajowego.
„Uzgodniono, że nie będzie żadnej debaty” – wspomina przewodnicząca Parlamentu Krajowego Ulrike Liedtke (SPD). Sebastian Walter, przewodniczący Partii Lewicy, chciałby coś na ten temat powiedzieć. Ponieważ jednak jego partia nie zdołała przekroczyć pięcioprocentowej granicy poparcia w wyborach stanowych, które odbędą się 22 września 2024 r., nie zasiada on już w parlamencie i może wypowiadać się jedynie z boku, jako opozycja pozaparlamentarna. Walter powiedział w środę dziennikowi „nd”: „Kontrola Stasi jest zupełnie niepotrzebna i stanowi jedynie relikt lat po zjednoczeniu. Dotychczasowe wyniki nie przyniosły żadnego postępu w ocenie historii NRD, lecz są wielokrotnie wykorzystywane do dewaluacji biografii NRD.
Kontrole Stasi dotyczące parlamentarzystów opierają się na paragrafie 27 Ustawy o Zgromadzeniu Parlamentarnym Brandenburgii. Rozporządzenie miało wygasnąć z końcem 2019 r., ale w listopadzie 2019 r. przedłużono je do końca 2030 r. Oznacza to, że nawet po kolejnych regularnych wyborach stanowych w 2029 r. odbędzie się kolejna taka kontrola. Osoby, które nadal będą mogły ubiegać się o odszkodowanie, będą miały co najmniej 58 lat i zostaną oskarżone o przestępstwa popełnione ponad 40 lat temu.
Kiedy parlament stanowy przedłużył regulację w 2019 r., frakcja Partii Lewicy wstrzymała się od głosu. Sebastian Walter twierdził wówczas, że obywatel NRD mógł być złą osobą niezależnie od tego, czy pracował dla Stasi, czy nie. Tak długo po upadku muru berlińskiego, przegląd ten stał się niepotrzebny, a on sam jest wobec niego zasadniczo krytyczny. Ostatni raz dwa nieznane dotąd przypadki Stasi w Partii Lewicy miały miejsce po wyborach państwowych w 2009 roku. Po wyborach w 2019 r. pozostały jedynie akta dotyczące posłanki Bettiny Fortunato (po lewej). Jednakże nigdy nie zgłosiła się jako informatorka, natomiast kiedyś sama stała się celem służb bezpieczeństwa, ponieważ była (i jest) żoną Portugalczyka. Po przejściu na emeryturę Bettina Fortunato wyemigrowała z mężem Armenio do jego dawnej ojczyzny po wyborach w 2024 r.
Dziesięć tygodni zamieszania i podejrzeń, jakie niegdyś pojawiły się w związku z rzekomą sprawą Stasi Fortunato, nadal irytuje Sebastiana Waltera. Walter urodził się w kwietniu 1990 roku i z całą pewnością nie pracował dla Stasi. Gdyby jego partia uzyskała od pięciu do dziesięciu procent poparcia w ostatnich wyborach stanowych i weszła do parlamentu z dziesięcioma przedstawicielami, ośmiu na dziesięciu byłoby za młodych, by przejść kontrolę Stasi. Tylko Kathrin Dannenberg (ur. 1966) i Thomas Domres (ur. 1970) podlegaliby tym przepisom. Obaj jednak od dawna zasiadają w parlamencie krajowym i ich kandydatury były już kilkakrotnie sprawdzane, ale bez powodzenia.
Frakcja lewicowa miałaby sprawę Stasi tylko wtedy, gdyby Kerstin Kaiser wygrała w swoim okręgu wyborczym w Strausbergu. Ale nawet wtedy tajemnice nie wyszłyby już na jaw. Sprawozdania, które składała w czasie studiów w Leningradzie, znane są od dziesięcioleci. Ostatnim członkiem Partii Lewicy z przeszłością Stasi był Hans-Jürgen Scharfenberg, który opuścił parlament w 2019 r. Obecnie jest członkiem BSW i nie startował ponownie w wyborach stanowych.
BSW nie wydało oficjalnego oświadczenia na temat celu śledztwa Stasi tak długo po upadku muru berlińskiego. Sebastian Walter z Partii Lewicy uważa, że należy się spodziewać, iż partia ta, której przewodniczącym jest Niemiec Robert Crumbach, poniesie całkowitą porażkę na tym polu. Walter ubolewa, że nadzieje na obsadzenie stanowisk kierowniczych większą liczbą osób ze wschodnich Niemiec są niewielkie. W ostatnich dziesięcioleciach oskarżenia Stasi stały się sposobem na odsunięcie Niemców ze Wschodu od piastowania najwyższych stanowisk.
Teraz wszyscy członkowie parlamentu krajowego zostaną ponownie sprawdzeni, czy pracowali na pełen etat lub nieoficjalnie dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD – jeśli mieli co najmniej 18 lat 12 stycznia 1990 r. i mieszkali w NRD przed 3 października 1990 r.
3 października 1990 roku NRD przestała istnieć poprzez przyłączenie jej do Republiki Federalnej Niemiec. 13 lutego 1990 r. rząd premiera Hansa Modrowa (SED-PDS) podjął decyzję o rozwiązaniu służb specjalnych bez wyznaczania następcy. Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego zostało niedawno przemianowane na Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Teraz, w celu weryfikacji, posłowie podejrzani o współpracę ze Stasi ze względu na wiek i pochodzenie muszą podać swoje nazwiska rodowe i nazwiska z poprzednich małżeństw, swój numer identyfikacyjny NRD oraz wszystkie miejsca zamieszkania na terenie NRD. Następnie Archiwum Federalne przeszuka przechowywane dokumenty Stasi. Jeśli istnieją przesłanki wskazujące na działalność Stasi, powołana komisja dokonuje oceny akt i w razie potrzeby uzyskuje nowe akta. Wysłuchuje oskarżonego i orzeka, czy działalność Stasi można uznać za udowodnioną.
Przewodniczącą komisji jest Maria Nooke, państwowy komisarz Stasi – lub jak się to oficjalnie nazywa: komisarz ds. badania skutków dyktatury komunistycznej. Uta Leichsenring jest byłą szefową policji, Rüdiger Sielaff kierował oddziałem agencji Stasi we Frankfurcie nad Odrą, a Gilbert Furian został aresztowany w 1987 r. i osadzony w więzieniu Stasi w Berlinie-Hohenschönhausen. Przeprowadzał wywiady z punkami i został skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia „za dokonywanie nagrań, które mogły zaszkodzić interesom NRD”.
„Jako członkowie Partii Lewicy uważamy za ważne , aby naprawdę wspierać ofiary niesprawiedliwości w NRD ” – mówi Walter, lider Partii Lewicy.
nd.Genossenschaft należy do naszych czytelników i autorów. W ramach spółdzielni gwarantujemy niezależność naszego zespołu redakcyjnego i staramy się, aby nasze teksty były dostępne dla każdego – nawet jeśli nie mają pieniędzy na finansowanie naszej działalności.
Z przekonania nie narzucamy na stronie internetowej sztywnego prawa do płatności. Ale to również oznacza, że musimy nadal prosić każdego, kto może się przyczynić, o wsparcie finansowania naszego dziennikarstwa z lewej strony. Jest to stresujące nie tylko dla naszych czytelników, ale także dla naszych autorów, którzy czasami uważają to za zbyt wiele.
Niemniej jednak: Tylko razem możemy bronić lewicowych stanowisk!
Dzięki Twojemu wsparciu możemy nadal:→ Przygotuj niezależne i krytyczne raporty. → Poruszaj tematy, które gdzie indziej są pomijane. → Stworzenie platformy dla zróżnicowanych i zmarginalizowanych głosów. → Pisz przeciwko dezinformacji i mowie nienawiści.
→ Towarzyszyć i pogłębiać debaty społeczne z lewej strony.
nd-aktuell