Eksperci wpadają w szał: potrzebujemy umiaru i równowagi w wydatkach na obronę

Sytuacja na świecie jest trudna. Od rosyjskiego ataku na Ukrainę po kwestionowanie przez Trumpa pewników polityki bezpieczeństwa, rozchodzi się fala uderzeniowa, która jednak zaciemnia umysły wielu osób. Debata na temat niemieckiej polityki bezpieczeństwa ma podwójne podłoże. Większość ekspertów ostrzega przed atakiem Rosji na NATO, mimo braku dowodów empirycznych, niektórzy podają nawet rok, w którym mogłoby to nastąpić. Podczas kampanii wyborczej konserwatyści i Zieloni prześcigali się w żądaniach znacznego zwiększenia budżetu obronnego; nowy rząd federalny raczej nie będzie w stanie ani nie będzie chciał uciec od tej presji. Można nawet sobie wyobrazić, że stary Bundestag, w koalicji CDU/CSU, SPD, FDP i Zielonych, podejmie decyzję o kolejnym „funduszu specjalnym” dla Bundeswehry w kwocie rzędu kilku miliardów dolarów. Radykalna zmiana mentalności i masowe inwestycje w niemiecką „gotowość wojenną” są na porządku dziennym. Znani ekonomiści postulują drastyczne zwiększenie wydatków na obronność, w razie potrzeby z wykorzystaniem kredytu. Ale jakie są fakty?
W ciągu ostatnich dziesięciu lat niemiecki budżet obronny wzrósł ponad dwukrotnie, z 32,4 miliardów w 2014 r. do 71 miliardów w 2024 r. (z czego 51,8 miliardów stanowią wydatki regularne, a 19,2 miliardów pochodzi z finansowanego długiem „Funduszu specjalnego Bundeswehry”). Kwota dwóch procent PKB, którą obiecały wszystkie państwa członkowskie, zostanie jednak osiągnięta tylko poprzez dodanie specjalnego funduszu, który zostanie jednak wydany w 2027 r. i który jak dotąd nie znalazł się w bieżącym planowaniu finansowym rządu federalnego. Istnieje zatem realna potrzeba podjęcia działań w perspektywie średnioterminowej, co jest dodatkowo wzmacniane przez niepewność wywołaną zmianami politycznymi w USA. Po pierwsze jednak, nie powinniśmy popadać w alarmizm, lecz zacząć od trzeźwej analizy zagrożeń, a po drugie, nie powinniśmy oddawać się ekonomii voodoo.
Wydatki na zbrojenia muszą być zrównoważoneRosja, która ma ogromne trudności z osiągnięciem swoich celów na Ukrainie, jest jednocześnie oskarżana o planowanie ataku na terytorium NATO. Większość ekspertów w dziedzinie polityki bezpieczeństwa wręcz wpada w szał, opierając się na rzekomych ocenach wywiadowczych dotyczących agresywnych planów Moskwy. Jednakże trzeźwa ocena możliwości i zamiarów Rosji pokazuje, że Ukraina jest przypadkiem szczególnym i niewiele jest dowodów na to, że Rosja mogłaby lub chciałaby zająć terytorium NATO.
Alarmizm ten nie jest uzasadniony, jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości Rosji na Ukrainie i nadzieję samych ekspertów ds. bezpieczeństwa, że Ukraina może powstrzymać Rosję z naszą pomocą. Niezależnie od tego, NATO jest teraz znacznie silniejsze niż jego wróg, Rosja. Łączna kwota około 1,264 miliarda dolarów amerykańskich, jaką wydają wszystkie kraje NATO, jest równoważona przez rosyjski budżet obronny, który – choć szybko rośnie – stanowi ułamek tej kwoty. Jest to prawdą nawet jeśli zsumujemy wydatki krajów europejskich.

Równie niezrozumiałe są argumenty ekonomiczne przemawiające za rzekomą potrzebą masowego i szybkiego przezbrojenia. Gdyby argumenty niektórych ekonomistów były słuszne, to zawsze należałoby inwestować znacznie więcej w siły zbrojne i uzbrojenie, bez względu na sytuacje zagrożenia. Ten argument nie wytrzymuje wymagań ekonomicznych i regulacyjnych. Oczywiście wydatki na uzbrojenie muszą być zrównoważone w zmieniających się sytuacjach ryzyka. Można jednak mieć wątpliwości, czy drastyczny wzrost wydatków wojskowych jest korzystny dla gospodarki i czy – jak coraz częściej się zakłada – prowadzi do innowacji technicznych w gospodarce poprzez procesy rozprzestrzeniania się. W każdym razie inwestycje w edukację i infrastrukturę wydają się być bardziej obiecujące pod względem ekonomicznym. Finansowanie całości na kredyt i złamanie dotychczasowej logiki budżetowej również jest nieprzekonujące. Ponadto ważne jest również uwzględnienie przewidywanych reakcji globalnych i zbadanie, czy rzeczywiście doprowadzi to do poprawy sytuacji bezpieczeństwa, czy też dobrze znany dylemat bezpieczeństwa po prostu znajdzie nowy, droższy i bardziej niebezpieczny stan równowagi na wyższym poziomie.
Podstawowy ton niemieckiej debaty podąża za niepotrzebnym alarmizmemOgólnie rzecz biorąc, zrozumiałe jest, że państwa członkowskie NATO wnoszą odpowiedni wkład w zbiorową obronę. I ma sens również zwiększenie zdolności Europy do działania. Wszystko to będzie również kosztować. Jednak każdy, kto chce przeznaczyć trzy lub cztery (zamiast dwóch) procent produktu krajowego brutto na obronność, musi nie tylko uzasadnić to w kontekście polityki bezpieczeństwa, ale także powiedzieć, skąd co roku będzie pochodzić dodatkowe 30, a nawet 60 miliardów euro i jakie to będzie miało skutki gospodarcze. Ponadto koncentrowanie się na coraz większym zbrojeniu jest nieodpowiednie. Bez skutecznych wysiłków na rzecz politycznej stabilizacji równowagi militarnej i priorytetowego zaangażowania się w negocjacje dotyczące rozbrojenia i kontroli zbrojeń, nie będzie żadnego bezpieczeństwa. Ale to wszystko zostało całkowicie zapomniane. Mówienie o „gotowości do wojny” , które obecnie przyjmują politycy i ekonomiści zajmujący się bezpieczeństwem, jest przesadzone, a debata na temat polityki bezpieczeństwa powinna powrócić do umiaru i równowagi.

Podstawowy ton obecnej niemieckiej debaty podąża za niepotrzebnym alarmizmem i wydaje się wynikać bardziej z ducha polityki bezpieczeństwa i potrzeby uzasadnienia nieodpowiedniego zwiększenia budżetu na obronność niż z obiektywnej oceny polityki bezpieczeństwa.
Prof. Dr. Thomas Glauben jest ekonomistą, prof. dr. Johannes Varwick jest politologiem na Uniwersytecie w Halle i Wittenberdze.
Masz opinię? Napisz do nas! [email protected]
Berliner-zeitung